Dominik Gajda
Dominik Gajda

Piłkarze ROW-u Rybnik rozegrali podczas piłkarskiej wiosny pięć spotkań. Trzy z nich wygrali, w tym jeden w pucharze Polski, dwa przegrali. Wszystkie te pojedynki rybniczanie rozgrywali w delegacji. W końcu kibice mogli zobaczyć Zielono-Czarnych na stadionie przy ul. Gliwickiej.

Rywalem podopiecznych Widawskiego była ekipa LKS-u z Bestwiny, która na jesień ograła ROW aż 5:1.

Piłkarze z Rybnika liczyli na rewanż i od pierwszej minuty ruszyli do ataków. Już w 30. sekundzie powinni prowadzić 1:0, ale znakomitej okazji nie wykorzystał Baranskyi. Kolejne marnowali Krotofil, Brychlik, Pieczka czy Krakowczyk. Gdy po 40 minutach gry nadal na tablicy wyników było 0:0, na trybunach coraz częściej można było usłyszeć: te niewykorzystane sytuacje się zemszczą. I tak mogło się stać w 44. minucie, po tym jak sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną napastnika z Bestwiny, tę decyzję zignorował sędzia główny i Kapusta musiał bronić w sytuacji sam na sam. Ostatecznie piłka po strzale zawodnika LKS-u przeleciała nad poprzeczką.
Po zmianie stron ROW nadal dominował, ale był też dużo bardziej skuteczny. Wynik spotkania w 52. minucie otworzył Pochcioł, najlepiej odnajdując się w zamieszaniu pod bramką gości. Minutę później było 2:0, po tym jak na listę strzelców wpisał się Cywka. Ozdobą meczu była bramka Brychlika, strzelona w 66. minucie przepiękną przewrotką. W końcówce spotkania rzuty karne na gole zamienili Krakowczyk i Janik, co dało rybniczanom efektowną wygraną 5:0.

– Chyba nigdy nie strzeliłem ładniejszej bramki. Po przegranym meczu w Ustroniu powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy zbyt dobrą drużyną, żeby przegrywać w tej lidze. Od tego czasu wygrywamy i mam nadzieję, że tak już zostanie. Ja nie grałem w pierwszy meczu przeciwko Bestwinie, ale widziałem, że chłopcy byli bardzo zdeterminowani, żeby się zrewanżować za tamtą porażkę – powiedział po meczu Przemysław Brychlik.


Zadowolony z wyniku, ale nie do końca z gry w I połowie był trener Widawski. – Na początku graliśmy zbyt prostą piłką, aby zaskoczyć rywali. II połowa dobrze się dla nas rozpoczęła i zdominowaliśmy wydarzenia na boisku. Ale tak jak po wysokiej wygranej w Gorzycach powiem, że wolałbym wygrać pięć meczów po 1:0 niż jeden 5:0. Dla nas był to jeden z tych meczów, które obowiązkowo musieliśmy wygrać, jeżeli chcemy się w tej lidze utrzymać – oznajmił szkoleniowiec ROW-u.


Już po świętach, 20 kwietnia rybniczanie zagrają u siebie pucharowy mecz z Polonią Bytom. Trzy dni później pojadą do Bełku, aby powalczyć o kolejne ligowe punkty.

ROW 1964 Rybnik – LKS Bestwina 5:0 (0:0)
Bramki: Jakub Pochcioł (52.), Mateusz Cywka (53.), Przemysław Brychlik (66.), Łukasz Krakowczyk (78. k), Jan Janik (82. k)
ROW: Kapusta, Janik, Lalko, Szewieczek, Krotofil, Pochcioł, Baranskyi, Cywka (70. Warmiński), Pieczka (72. Sobik), Brychlik, (78. Juraszczyk), Krakowczyk (84. Wiora)

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz