Dominik Gajda
Dominik Gajda

Rybniccy piłkarze grają podczas tegorocznej piłkarskiej wiosny w kratkę. Wysokie, przekonywujące zwycięstwa przeplatają porażkami. Niestabilną formę podopieczni Dariusza Widawskiego zaprezentowali także podczas meczu z LKS-em Czaniec. 
Początek spotkanie przy ul. Gliwickiej to był prawdziwy koszmar dla ROW-u. Po 18. minutach gry miejscowi przegrywali 3:0 i trudno było mieć nadzieję, że rybniczanie odwrócą losy tego pojedynku. Tak się jednak stało. Jeszcze przed przerwą na listę strzelców wpisali się Lalko i Janik. Na przerwę obie ekipy schodziły więc przy prowadzeniu gości, ale już tylko 3:2. 
Po zmianie stron rybniczanie szybko doprowadzili do remisu, za sprawą samobójczego trafienia obrońcy z Czańca. Gdy w 67. minucie, po sporym zamieszaniu w polu karnym przyjezdnych, czwartą bramkę dla ROW-u zdobył Juraszczyk, na stadionie zapanowała euforia. Uciszył ją w ostatniej akcji meczu Pielichowski, który minął w polu karnym dwóch graczy i mocnym strzałem pokonał Kapustę. Ostatecznie więc obie drużyny podzieliły się punktami. 
Po meczu piłkarze ROW-u byli wściekli i załamani. Należy jednak pamiętać, że po dwudziestu minutach gry przegrywali 3:0 i wtedy jeden punkt wzięliby pewnie w ciemno. 
3 maja ROW zagrał na swoim stadionie zaległy mecz z rezerwami Podbeskidzia. 7 maja rybniczanie pojadą do Gliwic, gdzie zmierzą się z drugą drużyną Piasta. 

PO MECZU POWIEDZIAŁ 
Arkadiusz Lalko, zawodnik ROW-u

Trudno cokolwiek powiedzieć po takim meczu. Po ostatnim gwizdku padłem na plecy i nadal nie mogę zrozumieć, co się stało. Zrobiliśmy wszystko, żeby ten mecz wygrać. Potrzebujemy zdobywać komplet punktów w każdym spotkaniu i z takim nastawieniem wyszliśmy na murawę. Pierwsze 30 minut to był jednak koszmar, graliśmy fatalnie. Później coś zaskoczyło i wyciągnęliśmy wynik z 0:3 na 4:3, aby w dziwnym okolicznościach stracić czwartą bramkę. Nie wiem dlaczego tak słabo zaczęliśmy to spotkanie, nie umiem tego wytłumaczyć. Dla nas zdobycie w tym meczu jednego punktu jest jak porażka. Musimy się pozbierać i w każdym kolejnym spotkaniu walczyć o zwycięstwo. Mam nadzieję, że wygramy następne mecze i szybko zapewnimy sobie ligowe utrzymanie. 

ROW 1964 Rybnik – LKS Czaniec 4:4 (2:3)
Bramki
: Arkadiusz Lalko (41.), Jan Janik (44. k), Seweryn Pielichowski (55.s), Nikodem Juraszczyk (67.) – Oleksandr Apanchuk (3., 14.), Andrii Apanchuk (18.), Seweryn Pielichowski (94)
ROW: Kapusta, Krotofil, Janik, Lalko, Warmiński, Pochcioł, Pieczka (45. Juraszczyk), Baranskyi (90. Hadam), Cywka (45. Sobik), Krakowczyk (70. Wiora), Brychlik. 
 

Komentarze

Dodaj komentarz