Dominik Gajda / Archiwum.
Dominik Gajda / Archiwum.

We wtorek 2 maja, o godzinie 7.43 po zatamowaniu rejonu ściany N-6 w KWK Pniówek, gdzie doszło do wybuchu metanu, kierownik akcji zakończył akcję ratowniczą. W katastrofie, która miała miejsce w środę 20 kwietnia kwadrans po północy, zginęło 9 górników. 30 osób zostało rannych.

- Po wygaszeniu pożaru w zatamowanym rejonie akcja ratownicza zostanie wznowiona w celu poszukiwania siedmiu zaginionych pracowników - informuje JSW.

Wcześniej, bo w środę 27 kwietnia, o godzinie 15.50 zakończyła się również akcja ratownicza w KWK Zofiówka. W wyniku tej  tragedii śmierć poniosło 10 górników.

Trwa śledztwo

W czwartek 5 maja, odbyła się wizja lokalna w miejscu tąpnięcia oraz wypadku zbiorowego, zaistniałych w kopalni Zofiówka. Pod ziemię zjechały 34 osoby, w tym przedstawiciele Wyższego i Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku.

- Podczas oględzin eksperci oceniali w wyrobiskach zasięg i wielkość skutków, jakie wywołane zostały wstrząsem, który spowodował tąpnięcie w chodniku nadścianowym D-4a. Pozyskane w trakcie wizji lokalnej dane stanowić będą istotny element prowadzonego przez dyrektora OUG w Rybniku postępowania dla wyjaśnienia przyczyn i okoliczności zdarzenia, nadzorowanego przez prezesa WUG. W trakcie postępowania sprawdzone zostanie również, czy roboty górnicze w tym rejonie prowadzone były zgodnie z dokumentacjami i zasadami sztuki górniczej - informują przedstawiciele WUG-u.

Z kolei w piątek 6 maja, w siedzibie Wyższego Urzędu Górniczego odbyło się pierwsze, organizacyjne posiedzenie komisji do zbadania przyczyn i okoliczności wybuchu metanu w kopalni Pniówek. Komisja pracuje w 22-osobowym składzie pod przewodnictwem Krzysztofa Króla, wiceprezesa Wyższego Urzędu Górniczego.

Były nieprawidłowości?

O rzekomych nieprawidłowościach, do których miało dochodzić w kopalniach Pniówek i Zofiówka mówi Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ "Sierpień 80". Jak podkreśla, do związku docierają informacje, zarówno przed samymi tragicznymi wydarzeniami, jak również podczas akcji ratunkowych, popełniono szereg błędów i nieprawidłowości.

- Nie rozstrzygamy o niczyjej winie. Nie możemy jednak pozwolić, aby pozostały jakiekolwiek wątpliwości. Domagają się tego ofiary, ich rodziny i przyjaciele. Jest to konieczne ze względu na bezpieczeństwo pracy, tysięcy zatrudnionych pod ziemią górników. Aby było to możliwe, konieczne jest zagwarantowanie bezpieczeństwa tym, którzy zechcą mówić prawdę, jak było. A strach jest nadal powszechny - podkreśla Ziętek w liście do Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych.

Związkowcy domagają się, by przyczyny tragedii były dokładnie wyjaśnione i znane opinii publicznej.

Coraz lepszy stan górników

We wtorek 10 maja, z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śl. wypisano 2 ostatnich pacjentów z izolowanym oparzeniem dróg oddechowych, poszkodowanych w wybuchu metanu w kopalni Pniówek.

W szpitalu pozostaje nadal pięciu ciężej poszkodowanych górników z oparzeniami ciała oraz dróg oddechowych. Stan jednego z nich polepszył się na tyle, że został wczoraj (9 maja) przekazany z Oddziału Chirurgii Ogólnej na Oddział Rehabilitacji 

Jak informuje dr n. o zdr. Joanna Białożyt, zastępca kierownika Oddziału Rehabilitacji w Centrum Leczenia Oparzeń, średni czas pobytu na tym oddziale to około 21 dni z możliwością wydłużenia do 42.

- Podstawę pracy z pacjentem stanowi kinezyterapia. Stopniowo wdrażane są również zabiegi fizykoterapeutyczne. Ich celem ich jest poprawa zakresu ruchomości w stawach, poprawa siły mięśniowej
 i ogólnej sprawności pacjentów. Zwracamy też szczególną uwagę na proces kształtowania się blizn pooparzeniowych
 – wyjaśnia dr  Joanna Białożyt.

Komentarze

Dodaj komentarz