Dominik Gajda.
Dominik Gajda.

Historia Świerklańca jest dość długa, bo sięga XVIII wieku. Już w 1725 roku słyszano o "pańskiej karczmie Świerklaniec", która składała się z jednej wielkiej izby, trzech małych komórek, kuchni, stajni dla koni gości oraz obory. Jej nazwa pochodziła od słów z języka czeskiego. Świrklić czy też świrklać oznaczało granie, a dokładniej przygrywanie do tańca. Pierwotnie drewniany zajazd, zapewne wielokrotnie przebudowywany, stał się murowanym obiektem w pierwszej połowie XIX w. Zmieniali się jego właściciele oraz najemcy. Szacuje się, że obecny wygląd Świerklańca pochodzi z końca XIX w. 

Przez stulecia, do tego miejsca przychodzili rybniczanie, zatrzymywali się tu przyjezdni, występowali artyści, sportowcy. Na wiecach gromadzili się mieszkańcy, politycy, głosowano za jedynymi albo przeciw drugim. Lał się alkohol i serwowano najwykwintniejsze potrawy. Tańczono na balach maskowych i oklaskiwano teatry. Można było dobrze zjeść, posłuchać historycznego odczytu, wypożyczyć samochód, kupić na wyprzedaży gorset czy pośmiać się na występie kabaretu. Spotykali się tu najważniejsze osobistości Rybnika, co wskazywało, że jest to serce miasta. Właśnie tu, niegdyś rybniczanie mogli podziwiać zmagania zapaśników czy bokserów. Częścią tego miejsca były oczywiście wydarzenia kulturalne i potańcówki. Na początku lat 50. XX wieku, główna sala Świerklańca zmieniła się z kolei na salę sądową. Później, zabytkowa kamienica przeszła w ręce potomków dawnych właścicieli. 

Katastrofa budowlana

Miejsce to znów miało odżyć za sprawą restauracji InoWino, która powstawała na początku 2021 roku. Sytuacja zmieniła się 18 marca ubiegłego roku, gdy doszło do katastrofy budowlanej. W jednej chwili zawaliła się jedna ze ścian budynku. Na szczęście obyło się bez ofiar. Mało kto wyobrażał sobie wtedy, że zaledwie rok później, budynek będzie odnowiony. W czwartek 12 maja, oficjalnie w jego wnętrzach otwarto restaurację InoWino.

- Jestem dumny z tego, co udało się nam tutaj zrobić. To kawał dobrej roboty. Chciałbym, żeby to miejsce było pełne życia, dobrego jedzenia i wielu wspomnień - mówił podczas powitania gości Paweł Nowak, właściciel restauracji InoWino.

Odnowione wnętrze budynku zachwyca. Odsłonięto starą cegłę, jeden z sufitów ozdabiają nawet stare drzwi po "byłym Świerklańcu". To miejsce, które znów warto zobaczyć.

 

Na podstawie archiwum Małgorzaty Płoszaj.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz