Materiały prasowe Andrzej Derwisz, pisarz science fiction z Rybnika
Materiały prasowe Andrzej Derwisz, pisarz science fiction z Rybnika

Rodziny z dziećmi nie mają wielkiego wyboru ograniczone feriami letnimi i zimowymi. Osoby, które odchowały już pociechy mogą jechać we wrześniu czy październiku. Dla planujących podróż w gorące regiony to nawet lepiej, gdyż temperatury w tych miesiącach są bardziej znośne. Ale... Sporym ograniczeniem w wyjeździe zagranicznym mogą być ceny, które w ostatnim okresie oszalały. Na przykład koszt tygodniowej wycieczki objazdowej po Hiszpanii w sierpniu dla jednej osoby, ale zakupionej w lutym, z około trzech tysięcy złotych poszybował grubo ponad cztery tysiące aktualnie.

Istny Armagedon! Na super last minute raczej nie liczmy, owszem są, jednak z opcją wyjazdu za dwa, trzy dni, a to tylko dla dysponujących całkowitą wolnością, i już spakowanych. Wygrali więc globtroterzy, rezerwujący wyprawy wiele miesięcy wcześniej. Wśród lubiących wojaże panuje popłoch. Koniecznie chcą „zmienić klimat”, ale odstrasza cena. Jednak z drugiej strony, wertując oferty na wrzesień, czy październik, zwykle przystępniejsze dla kieszeni, widzimy tendencje absolutnie nielogiczne. Ceny w tych miesiącach wzrastają! Może będzie lepiej w listopadzie, grudniu? Może, tylko że wtedy sporo osób zajmie się kombinowaniem, czym ogrzać mieszkanie, a nie myśleniem o rajzowaniu.

I tu dochodzimy do węgla, bowiem jest jeszcze jeden sposób na pogodzenie wakacji z ogrzewaniem, czyli przyjemnego z pożytecznym: zakręcenie grzejników w mieszkaniach lub spuszczenie wody z instalacji centralnego ogrzewania w domach i ucieczka w zimie do ciepłych krajów. Z pozoru wydaje się, że to opcja wyłącznie dla wybrańców, ale niekoniecznie. Właściciele pieców węglowych, jeśli faktycznie otrzymają po trzy tysiące złotych dopłaty do węgla (co i tak na cały sezon grzewczy nie starczy), mogliby uznać tę kwotę za finansową bazę.

Po dodaniu do niej niezrealizowanych środków przeznaczonych na tegoroczne letnie wakacje, nie kupowaniu żadnego opału, i zaciśnięciu pasa uzbierałyby niezłą sumkę. Wynajęcie skromnego apartamentu w egzotycznym kraju, gdzie w budynkach nie ma nawet kaloryferów nie jest drogie, a wyżywienie tańsze niż u nas. Przy odrobienie sprytu z podobnego rozwiązania mogłyby skorzystać osoby, dla których praca w trybie zdalnym jest normalnością. Sporym wydatkiem byłoby dotarcie do hipotetycznego „raju”. Sądzę jednak, że uciułane pieniążki w zupełności wystarczą, zaś pojawiające się niedogodności dałoby się pokonać. Wiadomo, ludzka pomysłowość nie zna granic!

Komentarze

  • Kuba 27 lipca 2022 11:11Musze orzyznac ze ten nasz kraj jest naprawde nienormalny.Kraj na weglu spiacy,kraj ory nie ma konkurencji ,centrum europy,kraj zyjacy dzieieciolecia z wegla,gdzie górnicy stale na jakiś urlopach do emerytury,gdzie spolki zalezne resyruktyryzacyjne ,kraj ktory z wegla po zniszczeniach syrasznej wojny sie dbudowal i pojechal jeden z drugim dupkow do Brukselki ,zobaczyl porzyczki i kazal wszystko zamknac bez rezerw.Slowem kraj idiotow.

Dodaj komentarz