post image
Stella Silesiae Wachtyrz.eu Prof. Joanna Rostropowicz

Aleksander Lubina

W 1999 roku otrzymała tytuł profesora zwyczajnego. Wykładała filologię klasyczną na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, a następnie w  Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu, która w 1995 roku została przekształcona w Uniwersytet Opolski. Kieruje Katedrą Cywilizacji Śródziemnomorskiej, działającą w ramach Instytutu Historii UO.

Joanna Rostropowicz jest promotorem 12 doktorów, a wśród jej studentów jest m.in. profesor Zbigniew Kadłubek – obecnie dyrektor Biblioteki Śląskiej. Jako profesor wizytujący (profesor visiting), trzykrotnie wykładała historię literatury starożytnych Greków w Uniwersytecie Jana Gutenberga w Moguncji.

Pamiętniki Eichendorffa

W 1989 r., profesor była jednym z założycieli Związku Górnośląskiego, dziś jest zastępcą prezesa Fundacji Eichendorffa oraz przewodniczącą Rady Naukowej Centrum Eichendorffa.

Pod redakcją prof. Joanny Rostropowicz ukazał się w 2022 r. 6. tom dwujęzycznej, polsko-niemieckiej serii „Ślązacy od czasów najdawniejszych do współczesności”. Tak samo jak poprzednie tomy, również ten obejmuje stosunkowo obszerne biogramy około 80 wybitnych Ślązaków, którzy osiągnęli znaczące sukcesy w wielu różnych dziedzinach.

Joanna Rostropowicz wydaje w Łubowicach/Lubowitz Kwartalnik "Zeszyty Eichendorffa - Eichendorff-Hefte". Polsko-niemiecki kwartalnik o tematyce śląskiej, dotyczący historii, kultury i literatury. W 2021 r. wydała "Pro Memoriam – pamiętniki Eichendorffa", w przekładzie wspólnym z synem Andrzejem.

Sztrikuje i hekluje

Profesor Rostropowicz zawdzięczamy tablice oraz pomniki: profesora archeologii Josepha Wilperta na kościele w jego rodzinnym Dzielowie, hrabiego Michaela von Matuschki, antyhitlerowskiego starosty opolskiego oraz Carla Marii von Webera, który w "Wolnym strzelcu" użył melodii określonych przez Hansa Niekrawietza jako melodie przywiane z borów rosnących wokół Pokoju (niemieckie Karlsruhe).

Joanna Rostropowicz żyje w pełni i od przeszło pół wieku prowadzi doktorantów, studentów, uczniów i czytelników. Przędzie nić żywota kultur starożytnych na współczesne górnośląskie wrzeciono, nawleka złotą nić żywota duchowego na igłę i zszywa rozdarte dzieje Górnego Śląska, snując opowieści o ludziach stąd oraz o ich pamięci prawdziwej, czyli o księgach.

Wspaniała, godna wyłącznie podziwu kobieta, przez lata szczęśliwa żona i matka czworga dzieci, potrafiąca sztrikować, hejklować i uwarzyć, a także uprawiać warzywa i hodować kwiaty dba o harmonię między horami, mojrami, nornami i rodzanicami, trzymając a to wrzeciono, a to zwój papirusu, na którym kreśli znaki przeznaczenia, a to z nożycami.

Opowieść o Grundmannie 

Dorobek Profesor swą bujnością, rosłością i owocnością syci praworządność, sprawiedliwość i pokój, aby zapanowały obfitość i dobrobyt duchowy oraz mądrość, wypływająca z prawdy i szacunku dla przeszłości. Snuje opowieść prawdziwą i zajmującą o "Friedrichu Wilhelmie Grundmannie, właści­cielu opolskiej fabryki wysoko w Europie cenionego cemen­tu portlandzkiego, który zlecił wykonanie rzeźby z cementu produko­wanego we własnym przedsiębiorstwie i zaprezentował ją na światowej wystawie dorobku kultural­nego, naukowego i technicznego kra­jów i narodów świa­ta w Paryżu w 1855 r.

Opolska Junona otrzymała wów­czas wyróżnienie. (…) Wykonana w marmurze starożytna rzeźba nienaturalnej wielkości - głowa ma bowiem 1,14 cm wysokości i dlatego zwana jest kolosalną – była znana już w XVI wieku. (…) Sława owej głowy datuje się wraz z pojawieniem się dzieła Johanna Joachima Winckelmanna Geschichte der Kunst des Altertums wydanego po raz pierwszy w 1764 r. Dzieło to, jak wiadomo, odegrało ogromną rolę w historii sztuki i recepcji antyku w Europie. Winckelmann, omawiając zachowane dzieła sztuki antycznej, zwrócił uwagę na ich nieprzemijającą uniwersalną wartość artystyczną. Widział w sztuce antycznej „edle Einfalt und stille Grösse" - szlachetną prostotę i cichą wielkość. Przedstawiał w swojej pracy tezę, że celem sztuki jest osiągnięcie piękna, a cel ten artysta może osiągnąć, jeśli będzie przestrzegał wyżej wspomnianej zasady. Tym zdaniem Winckelmann zapoczątkował nowy kierunek w sztuce - klasycyzm.

Pod wpływem dzieła Winckelmanna piękna głowa kobiety w zbiorach Ludovisi stała się jednym z najbardziej podziwianych dzieł sztuki starożytnej. Zwrócił na nią uwagę Johann Gottfried Herder, który w swoich zapiskach z podróży do Italii kilkakrotnie ją wymienił. Johann Wolfgang Goethe był Junoną prawdziwie zafascyno­wany. Spędzając w Rzymie czas od 1786 do 1788 r., zetknął się z rzeźbą po raz pierwszy 2 grudnia 1786 r., a potem w tydzień później, 9 grudnia, jak o tym świadczą jego zapiski. 6 stycznia następnego roku pisał w liście do Charlotte von Stein: „Ku mej wielkiej radości od wczoraj mam odlew kolosalnej głowy Junony [...] w swoim pokoju, a raczej jej twarz, maskę. Była to moja pierwsza miłość w Rzymie, teraz ją posiadam. Nie ma słów, które mogłyby oddać jej piękno, jest jak pieśń Homera". 

Przędli nić żywota

W 1823 r. radca państwowy Friedrich Schulz podarował Goethemu kopię Junony i odtąd zdobiła pokój zwany „Junozimmer" (pokój Junony) w jego domu w Weimarze. Wilhelm von Humboldt (1767-1835) był zdania, że Apollon Belwederski i Juno Ludovisi są ideałami najwyższej piękności. W swoim pałacu w Tegel koło Berlina wśród wielu innych replik dzieł antycznych rzeźbiarzy znajdował się odlew gipsowy Junony Ludovisi.” (tekst prof. Joanny Rostropowicz).

Betonowa głowa Junony Friedricha Wilhelma Grundmanna (pl.wikipedia.org/wiki/Friedrich_Grundmann, slaskie.naszemiasto.pl/friedrich-wilhelm-grundmann-ojciec-katowic/ar/c3-3018406), ojca Katowic, na światowej wystawie dorobku kulturalnego, naukowego i technicznego kra­jów i narodów świa­ta w Paryżu w 1855 r. z wyróżnieniem? Godne naśladowania? Tak! Tak, godne jest naśladowanie pani profesor w przypominaniu Ślązaków, którzy przez stulecia przędli nić żywota swoich ziomków, nawiązując do źródeł w starożytnej Grecji.

Tu dygresja związana z tożsamością Ślązaków. Jeszcze w 1975 r. moja prababka wysyłała mnie na zakupy na Grundmannstraße. Niemka jakoś nie potrafiła wymówić: ulica 3 Maja. 

Głowa Junony w opolskim parku zobowiązywała. Bez Junony Ludovisi oraz bez Michaela von Matuschki hitleryzm byłby jeszcze okrutniejszy, a niemcożercom łatwiej byłoby gromadzić kapitał nie tylko polityczny.

O autorze

Aleksander Lubina jest emerytowanym nauczycielem, tłumaczem, publicystą, pisarzem. Pochodzi z Katowic, mieszka w Gliwicach. Ukończył studia magisterskie na wydziale filologicznym Uniwersytetu Śląskiego w zakresie filologii germańskiej.  Był m.in. doradcą metodycznym ds. nauczania języków obcych, edukacji regionalnej oraz kształcenia dorosłych. W latach 2001-2010 na liście ekspertów MEN. Jeden z jego ulubionych cytatów: "Jeden studiuje przez lata, drugi patrzy na kamień i rozumie."  

Komentarze

Dodaj Komentarz