Marek Pietras
Marek Pietras

Po zwycięstwach nad Spójnią Landek i Orłem Łękawica rybniccy piłkarze pojechali do Ornontowic, aby poszukać trzeciej wygranej z rzędu w czwartoligowej rywalizacji. Miejscowy Gwarek fatalnie rozpoczął obecny sezon, przegrywając wysoko dwa pierwsze mecze. Jednak w dwóch kolejnych zainkasował komplet punktów i pokazał, że nie zamierza być chłopcem do bicia. Ołeksandr Szeweluchin, trener ROW-u nie mógł w tym spotkaniu skorzystać z kontuzjowanego Wiktora Piejaka.
Początek meczu należał do rybniczan, którzy starali się dokładnie rozgrywać swoje akcje od tyłu. Niestety, nie przekładało się to na dobre okazje do otwarcia wyniku. W 10. minucie na bramkę miejscowych strzelał Kolasa, dwie minuty później Cywka. W obu przypadkach zabrakło jednak i mocy i dokładności. Gospodarze przebudzili się po kwadransie i mecz się wyrównał. Nie było to jednak porywające widowisko i skromna publiczność, która pojawiła się na trybunach, nie zobaczyła w pierwszej połowie żadnych bramek.
Po zmianie stron piłkarze z Ornontowic szybko mieli powody do radości. Po składnej akcji na listę strzelców wpisał się Gajewski, który kompletnie niepilnowany w polu karnym, ładnym strzałem pokonał Korczaka.
Od tego momentu więcej z gry mieli rybniczanie. Nie byli jednak w stanie zagrozić bramce Gwarka. Kilka razy na strzał decydował się Krotofil, ale ofiarni obrońcy blokowali jego uderzenia bądź dobrze spisywał się między słupkami bramkarz gospodarzy. Dodatkowo podopieczni Szeweluchina często tracili piłkę w środku pola i miejscowi sunęli z kontratakami. Dwukrotnie bramkarz ROW-u musiał radzić sobie w sytuacji sam na sam, pierwszy taki pojedynek wygrał, drugi przegrał z Kowalikiem i zrobiło się 2:0 dla Gwarka. ROW nie był w stanie odpowiedzieć na ten cios i musiał się ostatecznie pogodzić z porażką.
To był najsłabszy mecz w wykonaniu piłkarzy z Rybnika w obecnej kampanii. Możliwość rehabilitacji rybniczanie będą mieli już w środę, 7 września, kiedy to zagrają zaległy mecz z Kuźnią Ustroń. Początek tego spotkania na stadionie przy ul. Gliwickiej o godz. 18. Trzy dni później ROW pojedzie na mecz do Lędzin, gdzie będzie rywalizował z miejscowym MKS-em.

PO MECZU POWIEDZIAŁ
Łukasz Krakowczyk, zawodnik ROW-u
W pierwszej połowie nasza gra wyglądała lepiej niż w drugiej. Na pewno mocno podłamała nas stracona bramka. Trudno skomentować ten mecz, rywal wygrał i taka jest rzeczywistość. Za mało stworzyliśmy sobie okazji strzeleckich, próbowaliśmy strzałów z dystansu, ale bez powodzenia. Strzeliliśmy bramkę ze spalonego, nie jesteśmy jednak przekonani, że sędzia podjął dobrą decyzję w tej sytuacji. W naszej grze brakowało przede wszystkim ostatniego podania. Chcieliśmy w tym meczu grać piłką, takie mieliśmy założenia. Takiej gry nie było jednak za dużo, to był typowy mecz, w którym dominowała walka. Przed nami zaległe spotkanie z Ustroniem, musimy się zregenerować i walczyć. To dobrze, że szybko będziemy mieć okazję do rehabilitacji.

Gwarek Ornontowice – ROW 1964 Rybnik 2:0 (0:0)
Bramki: Dawid Gajewski (46.), Maciej Kowalik (81.)
ROW 1964: Korczak, Kolasa, Macha, Janik, Hadam (82. Szewieczek), Cywka (45. Kondziołka), Krotofil, Krakowczyk (65. Wiora), Wróbel (65. Sobik), Warmiński (82. Piekorz), Juraszczyk

Komentarze

Dodaj komentarz