ROW 1964 Rybnik
ROW 1964 Rybnik

Piłkarze z Rybnika w 7. kolejce rywalizacji na czwartoligowych boiskach, przegrali na własnym stadionie z Turzą Śląską i była to pierwsza porażka ROW-u przy ul. Gliwickiej w tegorocznych rozgrywkach. Już w sobotę, 24 września podopieczni Ołeksandra Szeweluchina mogli się zrehabilitować za to niepowodzenie, chociaż zadanie nie było łatwe. Do Rybnika przyjechała bowiem ekipa z Czechowic-Dziedzic, jeden z faworytów do awansu.
Trener ROW-u mógł w tym meczu skorzystać z dwóch nowych zawodników. Kadrę rybnickiej drużyny wzmocnili Paweł Mandrysz, pomocnik, który wrócił do Rybnika po trzech latach przerwy i obrońca z Hiszpanii Christian Lopez Delgado.
Pierwszy znalazł się w podstawowym składzie, Hiszpan usiadł na ławce rezerwowych.
Początek meczu był dość wyrównany, obie ekipy starały się zdominować wydarzenia na boisku, przez co kibice oglądali otwarte spotkanie. W 26. minucie po zamieszaniu w polu karnym, piłkę z linii bramkowej wybił Janik. Minutę później, po błędzie bramkarza, w znakomitej okazji znalazł się Krakowczyk, ale trafił w obrońcę. W 31. minucie Raszka urwał się rybniczanom i precyzyjnym strzałem dał prowadzenie ekipie gości. Minutę później ten sam zawodnik trafił w słupek. Rybniczanie szybko się otrząsnęli i w 39. minucie był już remis. Po rzucie rożnym na bramkę MRKS-u strzelał Mandrysz, Szczyrba obronił jego uderzenie, ale przy dobitce Krakowczyka był już bezradny. W ostatniej minucie I połowy uderzony w głowę został bramkarz ROW-u i w efekcie musiał go zastąpić Barczyk. 
Po zmianie stron swój powrót na stadion przy ul. Gliwickiej uczcił Mandrysz, zdobywając gola w 47. minucie. 120 sekund później ponownie był remis, a na listę strzelców, po koronkowej akcji całego zespołu, wpisał się Szary. W kolejnych minutach trwała wymiana cios za cios. Losy spotkania mógł rozstrzygnąć Krakowczyk, ale w 70. minucie nie wykorzystał znakomitej okazji. Bohaterem spotkania został młodziutki Sobik, który już w doliczonym czasie gry zdecydował się na strzał zza pola karnego i trafił w samo okienko. Ostatecznie więc miejscowi mogli się cieszyć z wygranej 3:2.
W sobotę, 1 października rybniczanie zagrają z sąsiadem z Bełku i liczą na rewanż za porażkę w pucharze Polski. Początek tego starcia o godz. 15.

 

PO MECZU POWIEDZIELI

Ołeksandr Szeweluchin, trener ROW-u
Brawo dla Olafa, który dał nam dzisiaj zwycięstwo. Wychowanek klubu podjął fajną decyzję i możemy się cieszyć z trzech punktów. Jednak z samej gry nie jestem zadowolony. Nie mieliśmy tego meczu pod kontrolą. Zespół z Czechowic pokazał, że ma swój styl gry, my graliśmy falami, raz lepiej raz gorzej, mało stabilnie. Na pewno zawodnicy, którzy do nas doszli, pomogą nam. Paweł jest z Rybnika, ma już spore doświadczenie, oczywiście musi trochę potrenować z drużyną. On chciał przyjść, my też tego chcieliśmy, żal było nie skorzystać z takiej okazji. Lopez to doświadczony stoper, dobrze wprowadza piłkę do gry, jak wszystkim Hiszpanom, piłka mu nie przeszkadza. Jego jakość powinna nam pomóc. Teraz przed nami mecz z Bełkiem, postaramy się do tego starcia dobrze przygotować i powalczyć o trzy punkty.

Olaf Sobik, zawodnik ROW-u
Fajnie, że dzisiaj tak to wszystko się skończyło. W ubiegłym tygodniu, po dobrym meczu, przegraliśmy z Turzą, bo rywalowi wyszedł strzał życia. Dzisiaj ja trafiłem w podobnym stylu, los oddał nam to, co wtedy zabrał. Uważam, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo. To był jednak trudny mecz, rywal dobrze operował piłką, można nawet powiedzieć, że przycisnęli nas w końcówce. W piłce najważniejsze są jednak bramki, my dziś strzeliliśmy ich więcej i to jest najważniejsze. W swojej karierze strzeliłem już piękne bramki, ale nie w takich okolicznościach i nie o takiej wadze. Teraz czeka nas mecz z Bełkiem, z którym gra nam się ciężko. Mam nadzieję, że ta wygrana nas podbuduje i będziemy w stanie wywalczyć kolejne trzy punkty.

Paweł Mandrysz, zawodnik ROW-u
Nie mogłem sobie wyobrazić lepszego powrotu do Rybnika. Strzelona bramka i co najważniejsze wygrana drużyny. Wiedzieliśmy z jak trudnym rywalem będziemy walczyć, że to nie będzie łatwy mecz. I tak wyglądało to starcie. Cieszę się, że dołożyłem do tego zwycięstwa swoją cegiełkę. Zdobyliśmy trzy punkty w pięknych okolicznościach i to zawsze cieszy podwójnie. Wróciłem do Rybnika, bo czułem, że mnie tutaj chcą, ja też po ciężkim okresie chciałem wrócić. Cieszę się z tego i nie ma co więcej tego roztrząsać. Zastałem tutaj bardzo fajną drużynę, w której jest spory potencjał. Na pewno w najbliższym czasie będziemy się poznawać i mam nadzieję, że to się przełoży na fajną współpracę na boisku.

ROW 1964 Rybnik – MRKS Czechowice Dziedzice 3:2 (1:1)
Bramki: Łukasz Krakowczyk (39.), Paweł Mandrysz (47.), Olaf Sobik (90.) – Jakub Raszka (31.), Kamil Szary (49.)
ROW: Korczak (45. Barczyk), Janik, Hadam (90. Lopez), Balcer, Kolasa, Krotofil, Wróbel (61. Sobik), Warmiński, Krakowczyk, Mandrysz (71. Bujoczek), Piejak (71. Tomaszewski).

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz