post image
Elżbieta Grymel

Szybko umył się w kadzi stojącej przed cechownią i z pośpiechem podążył do domu. Chociaż jeszcze nie było późno, ale na niebie mrugały już okruchy gwiazd. Wtedy chłopcu przypomniała się obietnica „latarnika”.

- Iść przez Kusiową miedzę? – zastanawiał się – Może mie co postraszyć, dom se lepi pokój!

- Czego sie bydziesz boł ?! - podpowiedział mu rozsądek. – „Latarnik” wybawiony, zbóje nejści tyż... a możnej prowda godoł „latarnik”, że nagroda tam czeko?

Niewiele myśląc Janek ruszył przed siebie Kusiową miedzą. Uszedł zaledwie kawałek, kiedy jego nogi zrobiły się ciężkie jak z ołowiu, że ledwie nimi powłóczył! Nagle kopnął w jakiś niewidzialny korzeń i padł jak długi. Coś białego zamajaczyło przed jego nosem... woreczek, w którym nosił jedzenie! Teraz był starannie zawiązany! Chłopiec wziął go do ręki i stwierdził, że było w nim coś ciężkiego i twardego. Zerwał się na równe nogi i popędził ile sił do domu. Dopiero tam sprawdził jego zawartość. Były to złote talary! Za radą matki dał na mszę za nieznanego dobroczyńcę. Kilka monet przekazał księdzu proboszczowi, żeby zakupił żywności dla ubogich, zaś resztę schował w bezpiecznym miejscu, a potem przeznaczył dla swojej rodziny i na naukę dla siebie.

Wiele lat później został wiejskim nauczycielem. Opowiadał czasem swoim uczniom o dobrym „latarniku” z Kusiowej miedzy po to, żeby pamięć o nim nie zaginęła.

To jedna z tych opowieści, które słyszałam od sióstr mojej babci Elżbiety. Występujący w opowieści „latarnik” był duszą pokutującą za swoje złe czyny, dlatego ludzie woleli, go na swojej drodze nie spotykać. Wybawić go mogło na przykład tylko podziękowanie za wyświadczoną przysługę, polegającą na oświetlenia drogi w nocy. O tym przekonujemy się czytając powyższą opowieść.

W nieczynnej już od wielu lat kopalni popularnie zwanej „Beatą” (obecnie Rybnik – Niedobczyce) pracował też ojciec mojej babci a mój pradziadek - Karlik.

Niestety nikt z opowiadających nie mógł mi wskazać, gdzie owa Kusiowa miedza się znajdowała. Jedno jest pewne, musiało to być niedaleko kopalni, bo tamtędy przechodzili górnicy, idąc na szychtę.

EG

Komentarze

Dodaj Komentarz