To oznacza, że Orlen sprzedawał stacjom benzynowym paliwo droższe, niż to wynikało z sytuacji rynkowej i zawartych kontraktów. To spowodowało, że polskie stacje benzynowe zaczęły sprowadzać gotowe wyroby paliwowe z terenu Niemiec i Słowacji, gdzie było taniej. Takie dane można wyszukać na stronach Głównego Urzędu Statystycznego. Żeby zobaczyć istotę całej operacji, warto zwrócić uwagę na różnice w cenach naszych i niemieckich z 12 grudnia 2022 roku, które wynosiły odpowiednio aż 81 groszy dla benzyny i 87 groszy dla diesla. To oznacza, że każda osoba posiadająca samochód w Polsce, w tym również przedsiębiorcy, przewoźnicy, samorządy organizujący transport publiczny, przepłacali za paliwo, co miało negatywny wpływ na ceny usług oraz wysokość inflacji. Całe zjawisko można opisać jednym sformułowaniem – łupienie ludzi w biały dzień. Nie dość, że przepłacaliśmy za paliwo, to jednocześnie Orlen wzmacniał wskaźniki inflacyjne, które mają wpływ na całą gospodarkę, w tym na tak przyziemne sprawy, jak raty kredytów i wskaźnik WIBOR. Co ciekawe, 26 grudnia 2022 roku ceny benzyny bez uwzględniania podatków we Francji były niższe o 1 zł 29 groszy, a ceny diesla o 1 zł 72 groszy… Orlen w tym samym czasie taniej sprzedawał paliwa w Czechach. Czymś oczywistym jest wniosek, że Polki i Polacy musieli w listopadzie i grudniu 2022 roku płacić więcej za benzynę i diesla, by po 1 stycznia 2023 roku płacić tyle samo. Wspaniałomyślność prezesa Orlenu nie jest bezinteresowna. Za jego rządów państwowy monopolista paliwowo-energetyczny jest wykorzystywany nie tylko do stabilizacji, ale również do zaburzania rynku, co w połączeniu z talentami ekipy rządowej w zakresie skuteczności zarządzania nie stwarza warunków do poprawy sytuacji ekonomicznej w kraju. Chaos i działanie pod dyktando bieżących celów partyjnych widać gołym okiem. Orlen zbił fortunę kosztem obywatelek i obywateli po to, by mieć środki na działania promocyjne wzmacniające obóz władzy. Po trupach do celu. Ta dewiza nie obowiązuje już tylko w Prawie i Sprawiedliwości, ale również w części spółek skarbu państwa, które zamiast budować dobrobyt państwa, zostały przejęte przez partyjnych dygnitarzy.
Wojciech Kiljańczyk
Komentarze