Facebook Moniki Fibic
Facebook Moniki Fibic

Niektóre były dorosłe. Niektóre były nastolatkami. Niektóre jeszcze dziećmi. Wszystkie łączy jedno. Przeżyły wojnę. Tę straszną II wojnę światową, która zabrała miliony ludzkich istnień ze sobą i która miała być ostatnią z wojen. Nie oszczędziła ludzkości żadnej podłości, żądnego okrucieństwa, żadnego bestialstwa. Zostawiła po sobie ślad, który jak krwawa pręga widnieje na naszej zbiorowej tożsamości. A wywołali ją mężczyźni. Mężczyźni byli także jej biografami. Pokazywali wojnę od strony bohaterów, katów i ofiar. Rzadko jednak wspominano o drugiej stronie medalu. O kobietach. Losy tych, które przeżyły ten straszny czas, są treścią książek Moniki Fibic pod tytułem „Wojna jest kobietą” i „Wojna jest kobietą 2”. Etnolożka, znawczyni historii i kultury Górnego Śląska, autorka szeregu publikacji poświęconych historii regionu poświęciła wiele miesięcy na opracowanie ponad 80 opowieści o kobietach, które przetrwały i mogły nieść wiedzę o czasie wojny.

Pisarka oddała w tych dwóch publikacjach głos świadkom historii i pozwoliła literaturze na zapis ich pamięci. Sama pisze we wstępie do pierwszej części swoich poszukiwaniach następująco: „Przemierzyłam Polskę wzdłuż i wszerz chłonąc jej niezaprzeczalne piękno z okien pociągów, które wiozły mnie do bliższych i dalszych zakątków mojego kraju. Bohaterki mojej książki znajdowałam przeważnie w Domach Opieki i Domach Pomocy Społecznej, ale były i takie, do których kontakt uzyskałam prywatnie. Trzydzieści dziewięć cudownych kobiet zaufało mi i zgodziło się wprowadzić do świata swojej młodości. Pięć moich rozmówczyń było już dorosłymi kobietami podczas okupacji, większość nastolatkami, a dziesięć z nich zaledwie małymi dziewczynkami”. Inspiracją do napisania obydwu książek był pamiętnik babci, o której traktuje pierwsza sylwetka w jej dziele. Po napisaniu pierwszej części autorka miała apetyt na więcej.

Na spotkaniu w RCK „Feniks” Monika Fibic powiedziała: - O wojnie piszą mężczyźni i robią to przeważnie z męskiego punktu widzenia. Chciałam dopuścić do głosu kobiety. Chciałam pokazać, jak wyglądała wojna z ich punktu widzenia. Jak wyglądał dla nich okres tych długich sześciu lat ich życia. Chciałam wojnę pokazać inaczej. Do tej pory wyobrażałam sobie ją raczej jako czas walk, czołgów, żołnierzy. Był to obraz czarno – biały. Dopiero po rozmowie z tymi 85 kobietami widzę ją całkowicie odmiennie. Ma kształty, ma rozmiary, ma barwy. Takiej wojny nie znałam. Nawet nie wyobrażałam sobie jej istnienia – Autorka podkreśla, że jej bohaterki to zwykłe osoby, które starały się wieść najzwyklejsze życie, a znalazły się sytuacjach, które dzisiaj określane są mianem ekstremalnych. W jej książce występuje człowiek, który chce jeść, chce kochać i który żyje nadzieją, że horror wreszcie dobiegnie końca. Autorka dodaje: - Wojna to nie tylko żołnierze. To fala, która zmiecie wszystkich, którzy są na jej drodze. To również kobiety, dzieci, staruszkowie. O tym właśnie opowiadają moje bohaterki.

Pisarka rysuje więc obraz codzienności. Dokument Moniki Fibic jest tym bardziej cenny, że autorka zdecydowała się na ukazanie pełni doświadczeń. Nie skreśliła żadnej z osób, z którymi przeprowadzała wywiady. Podkreśla: - Wszystkie te opowieści są dla mnie dokładnie tak samo ważne. Nie dokonywałam żadnej selekcji. Nie chciałam umniejszyć żadnej z nich, traktując je wybiórczo, pomijając te, które z jakiegoś powodu mogą wydać się mało atrakcyjne – w czasie spotkania autorskiego etnolożka przekazała audytorium problemy, z jakimi borykała się, pisząc książki. Zauważyła, że stan pamięci u opisywanych przez nią kobiet był różny (najstarsza z opisywanych kobiet miała 102 lata). Dlatego też świadectwa są różnej długości. Niektóre zajmują jedynie dwie lub trzy strony i są jakby zanurzone we mgle, inne rozpościerają się już na kilkunastu stronicach i są bardzo wyraziste. W pracy pisarki pojawiła się szczególna więź, którą nawiązała z bohaterkami. Ta więź była oparta o emocje, które pojawiały się w chwili, gdy kobiety same sięgały do zakamarków własnej biografii, dzieliły się przeżyciami młodości. Autorka wskazuje, że i dla niej praca zyskała emocjonalny wymiar i w przypadku niektórych opowieści po prostu nie mogła ukryć łez. Po napisaniu książek pisarka jeszcze raz odwiedziła osoby, które opisała, by wręczyć im po egzemplarzu dzieła i jeszcze raz chociaż uścisnąć. W drugiej części książki głos stał się jeszcze bardziej odważny. Monika Fibic rysuje nam perspektywę wojny kobiet uwikłanych w działania Ukraińskiej Armii Powstańczej. Pisze też o tym chyba najbardziej traumatycznym doświadczeniu, jakim jest gwałt. Podczas spotkania padł szereg pytań z sali kameralnej, która była wypełniona praktycznie do ostatniego krzesełka.

Głos zabrał m.in. burmistrz Rydułtów Marcin Połomski, który powiedział: - Przede wszystkim chciałbym podziękować za to, że w taki sposób przybliżyła nam pani historię. My o niej wciąż tak mało wiemy, a jeśli coś już wiemy, to nie wyciągamy z niej żadnych wniosków. Popełniamy wciąż te same błędy. Zazdroszczę pani tych spotkań, bo mam wrażenie, że chociaż trochę wiem, z jakim bagażem się pani mierzyła. Odwiedzam w Rydułtowach jubilatów. Jeden z nich powiedział mi o działach w mieście, które strzelały. Pamiętam stulatkę, która opowiadała, jak mieszkali u nas Cyganie. Nasze pokolenie nie ma wiedzy o takich faktach. To ważne, że pani się podjęła tego zadania, bo dopóki będą one na kartach książki, te osoby będą między nami 

Komentarze

Dodaj komentarz