Archiwum / Łukasz Kohut Poseł do Parlamentu Europejskiego
Archiwum / Łukasz Kohut Poseł do Parlamentu Europejskiego

W zasadzie nie musiałbym dodawać niczego więcej. Megalomańska koncepcja, która doprowadza do licznych protestów nie tylko w okolicy samego nowego lotniska, ale także w Palowicach, Mikołowie, Katowicach wszędzie tam, gdzie postanowiono, kolejny raz nie liczyć się z ludźmi i regionami – a wyznaczono gdzieś w Warszawie linie na mapie – nie patrząc na mieszkańców, zabudowania, lasy czy parki.

To wygodne - tak z perspektywy centralnej władzy narysować na mapie Polski linie kolejowe, nie licząc się zupełnie z opiniami mieszkańców.

My na Śląsku, w województwie śląskim zawsze dobrze sobie radzimy, bez względu na wszystko - mamy ten ordnung, który jest często solą w oku. Lotnisko w Pyrzowicach przeszło długą drogę, od prowincjonalnego do prawdziwie europejskiego portu, który obsługuje wiele połączeń międzynarodowych i miliony pasażerów rocznie. Lotnisko się rozwija, pięknieje, a co najważniejsze jest blisko. Oczywiście można dyskutować nad jakością autostrady A1 dojazdowej od naszej części województwa, ale powtarzam – jest blisko, a to w transporcie i logistyce najważniejsze. I ma już międzynarodową renomę. Zresztą podobnie jak drugi pobliski port lotniczy – krakowskie Balice. Można powiedzieć, że mamy obecnie naprawdę dobre położenie. Powstanie CPK nie jest nam do szczęścia potrzebne. Tym bardziej, że nie mam żadnych wątpliwości, odbije się ono tak na Pyrzowicach, jak i Balicach. I znowu Śląsk będzie dalej od szlaków i dalej od wielkiego biznesu.

Nie ma na to mojej zgody – od samego początku piszę do rządowych urzędników w tej sprawie, staram się wspierać protestujących mieszkańców interwencjami. Nie potrzebujemy ani lotniska w Baranowie, ani w Berlinie – mamy swoje Pyrzowice i pobliskie, alternatywne Balice – niech tylko się nam nie przeszkadza.

Komentarze

Dodaj komentarz