Okres wakacyjny to chyba najlepszy czas, żeby dostrzec piękno i różnorodność naszej śląskiej ziemi. Ot choćby ostatni weekend – po powrocie z Brukseli, gdzie w bardzo udanym tygodniu w Parlamencie (wywalczyłem miejsca w prestiżowej Komisji Spraw Zagranicznych, Komisji Kultury i Edukacji oraz zostałem wiceprzewodniczącym podkomisji Praw Człowieka) - wróciłem na szlak spotkań.
I tak w sobotę gościłem na inauguracji Tygodnia Kultury Beskidzkiej w Wiśle, a w niedzielę odwiedziłem Odpust u Omy Any – na wskroś górnośląski jarmark na katowickim Nikiszowcu. Za każdym razem, gdy spotykam się z ludźmi, którzy przyjeżdżają na Śląsk po raz pierwszy, słyszę to samo – „nie wiedziałam, że ten wasz region jest taki zielony i ciekawy, dlaczego ja o tym wcześniej nie wiedziałam?”. Mnie już to nawet bardziej bawi, niż zadziwia, bo za każdym razem wiem, że taki komentarz padnie.
Czy wina leży tylko po stronie braku wiedzy o Śląsku poza Śląskiem? Pewnie w większości tak. Ale chyba jednak nie tylko. Moim zdaniem także na Śląsku bardzo często mało wiemy o swojej najbliższej okolicy i bogatej historii tej ziemi. Dlatego też, po wystawieniu „Mianujom mie Hanka” w Brukseli, w polskim Sejmie, a na końcu zeszłej kadencji po zaprezentowaniu spektaklu młodzieży z Rybnika i okolic w Niedobczycach i plenerowym pokazie na katowickim Nikiszu - wiem, że trzeba tę „pracę u podstaw” wykonywać także u nas.
I tak w tej całej przyszłej kadencji zamierzam krążyć po Śląsku i edukować wspólnie z Teatrem Korez. I jestem przekonany, że to ziarno wyda plon. Podobnie zamierzam bardzo mocno zaangażować się w kampanię kandydata Koalicji Obywatelskiej w wyborach prezydenckich na Śląsku. Ten jeden człowiek będzie kluczowy do uznania w końcu języka śląskiego za regionalny, ten jeden podpis zmieni nieodwracalnie to, o co pokolenia Ślązaków walczyły, a przez decyzję Andrzeja Dudy o wecie - dalej muszą walczyć.
Korzystając z okazji, życzę wszystkim udanego, spokojnego i zdrowego urlopu, ja swój w większości spędzam na Śląsku, bo „kaj jak nie sam”. Pyrsk!
Komentarze