fot. Dominik Gajda
fot. Dominik Gajda

Jaki dzisiaj jest przekaz Kościoła do młodych ludzi? Używa ksiądz dość niekonwencjonalnych metod dotarcia do młodzieży, czy nie ma obawy się o to, że ten przekaz będzie spłycony? 

Trzeba traktować media społecznościowe jako punkt zaczepienia, jako rodzaj wędki. Młodzi potrzebują takiej wędki. My jako Kościół możemy im również coś proponować również za pośrednictwem tego sposobu komunikacji. Nie chcemy od razu zaczynać od głębi, bo w tym momencie mało osób w to pójdzie. Ja chcę rozpoczynać od czegoś drobnego, po to, żeby chciał więcej, żeby jego apetyt na wzrastał w miarę jedzenia. Tak o tym myślę. O tym dojściu na głębie, jeśli chodzi o wiarę. 

Czyli ta otwartość na media, jest jednocześnie otwartością Kościoła? Czy jest tak, jak mówił papież Jan Paweł II, że do młodych trzeba docierać każdym, zrozumiałych dla nich kanałem?

Do młodych trzeba docierać tam, gdzie oni są. To znaczy, że Jan Paweł II właśnie tak czynił. To on był inicjatorem światowych dni młodzieży. On potrafił wymyślić coś, co było fest atrakcyjne dla młodych. Coś, co było dla nich ciekawe i przeżyciowe. Młodzi ludzie dzisiaj szukają czegoś autentycznego, czegoś, co sami będą mogli przeżyć. Przecież Blachnicki, założyciel Oazy zawarł to w swojej metodzie. To jest u niego majstersztyk. Jego rekolekcje są właśnie metodą przeżyciową i formacyjną. Trzeba to wszystko łączyć. Młodych trzeba więc zachęcić. Oni nie dają się nabrać na byle co. Lubią coś wartościowego, coś jakościowego. Lubią wydarzenia na poziomie. Jak się uda do nich dotrzeć, to potrafią dojść bardzo daleko w swojej wierze.

To musi być energetyczne, tak jak energetyczny jest młody człowiek...?

To musi być przede wszystkim dostosowane do każdego z nich. Niektórzy są energetyczni, więc wybierają energetyczne formy, inni preferują większy spokój i dla nich też coś powinno zaistnieć. Oferta powinna być szeroka. Zresztą tak jest nie tylko w przypadku młodych. Moim zdaniem każda parafia powinna mieć coś do zaproponowania dla najmłodszych, dla małżeństw, dla seniorów i dla singli.

Na spotkaniu była o tym mowa. Kwestia laicyzacji Kościoła. Jakie są recepty na to zjawisko?

Chodzi o to, by wiara była gorąca. Ważne jest spotkanie Jezusa, a nie przyjęcie go, bo "tak wypada". Chodzi o to, by katolik Jezusa doświadczył. Ważne jest, by w modlitwie nie klepać regułek, ale rozmawiać z Bogiem od serca. To jest kluczowe. Oczywiście jest wiele fantastycznych formuł modlitw, które są piękne i którymi samemu się modlę, ale one muszą płynąć prosto z serca.

Święty Augustyn mówił, że "Kto śpiewa, ten dwa razy Boga chwali", czy to może być rzeczywiście narzędzie pochwały wielkości Boga?

"Kto dobrze śpiewa, ten dwa razy chwali Boga". Tak. To chodzi właśnie o to, że Boga chwali ten, kto śpiewa z serca. Nie chodzi o jego umiejętności. Bóg mówi jasno. "Nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Rozdzierajcie nie wasze szaty, ale wasze serca". Ta relacja z Bogiem musi być bezpośrednia. Faryzeusze byli ludźmi, którzy powierzchowność mieli doskonałą. Nie mogłeś im nic z tego powodu zarzucić. Dawali dziesięcinę. Modlili się. Byli religijni, Pościli. Ale w swoim wnętrzu byli popsuci. Dlatego przyszedł Jezus i powiedział: "Groby pobielane jesteście". Bo swoim sercem jesteście daleko od Boga. Nie przylgnęli do niego sercem. 

Dzisiaj tożsamość jest dość ważnym elementem życia również tego religijnego. Z księdza języka przebija śląskość. Czy ksiądz jest Ślązakiem z urodzenia?      

Jestem, ale jeśli chodzi o gwarę to nie nam jej najlepiej, bo w domu mówiło się u mnie po polsku. Dziadkowie mówili po śląsku, mama trochę mniej. Ja nie mam takiego fest akcentu, ale naleciałości są w mojej mowie na pewno.

Komentarze

Dodaj komentarz