Czy była radna, absolwentka pedagogiki na WSHE, najlepiej nadawała się do pełnienia tej funkcji, czy też jest to spłacanie długów wobec osób lojalnych w kampanii wyborczej? – Była to kandydatura przedstawiona mi przez naczelniczkę wydziału spraw obywatelskich Jadwigę Widenkę. Ja z panią Nagrodzką na ten temat nie rozmawiałem – mówi Kieca. Ale umowę o zatrudnieniu podpisał on. Czy po jej wygaśnięciu Nagrodzka dostanie propozycję objęcia innego stanowiska? – Jeśli będzie wakat, to przeprowadzimy konkurs. Każdy może złożyć dokumenty. Pracę otrzyma najlepszy kandydat – dodaje Kieca. Teresa Nagrodzka potwierdza, że nie rozmawiała z prezydentem na temat zatrudnienia w magistracie. O wakacie dowiedziała się od koleżanki, która nie pracuje w urzędzie. Powiedziała jej, że w magistracie są trzy wolne stanowiska, m.in. w referacie wojskowym i biurze rady miasta.
– Nie chciałam iść do biura rady, wolałam referat wojskowy. Nie pamiętam, gdzie jeszcze był wolny etat. Od dłuższego czasu szukam zajęcia, dlatego tak bardzo ucieszyła mnie ta możliwość podjęcia pracy choćby na trzy miesiące – mówi była radna. Dodaje, że wykształcenie pedagogiczne tylko pomaga jej w wykonywaniu obecnych obowiązków. A tak naprawdę liczą się predyspozycje i doświadczenie.
Komentarze