Po bardzo udanej rundzie Wojciech Skaba może niebawem przebierać w ofertach najlepszych klubów w Polsce
Po bardzo udanej rundzie Wojciech Skaba może niebawem przebierać w ofertach najlepszych klubów w Polsce


Zarówno ostatni mecz przed własną publicznością, jak i spotkanie wyjazdowe w Poznaniu potwierdziło, że drużyna trenera Jacka Zielińskiego potrafi prowadzić interesującą, ofensywną grę z każdym zespołem w kraju.
We wtorkowym meczu z Legią do remisu zabrakło wodzisławianom szczęścia, chociaż pod koniec spotkania – prawdopodobnie z powodu zmęczenia – przestali dokładnie rozgrywać piłkę i zdarzyło się im kilka niewymuszonych strat. Momentami jednak szczególnie w drugim kwadransie drugiej połowy zamknęli Legię na własnej połowie i byli bardzo bliscy zdobycia kolejnych bramek. Ubiegłoroczni mistrzowie Polski wywieźli z Wodzisławia trzy punkty, co zagwarantowało im trzecie miejsce w lidze i sprawiło, że w Warszawie Zagłębiu łatwiej walczyło się o tytuł mistrza, bo gospodarze nie posiadali już takiej motywacji do gry, jak od pierwszych minut we wtorek przy Bogumińskiej.
We wtorek Wojciech Skaba puścił po raz pierwszy w tym roku dwie bramki w jednym spotkaniu, ale już w sobotę wraz z Andrzejem Kotorowskim był bohaterem meczu 30. kolejki pomiędzy Lechem i Odrą. Obaj bramkarze zachowali czyste konto, choć pojedynek zamykający sezon obfitował w znakomite akcje i efektowne uderzenia. Obu bramkarzom poza formą dopisywało też szczęście. Każdego z nich przed utratą gola uratował w tym meczu słupek.
Bramkarza Odry usiłował kilka razy pokonać król strzelców Orange Ekstraklasy Piotr Reiss. Po jego przepięknej główce Skaba popisał się światową klasą, bo zmierzającą do siatki tuż przy słupku, mocno uderzoną piłkę zdążył sięgnąć i skierować na róg.
Występ tego zawodnika w Poznaniu był świetnym podsumowaniem udanych meczów w tej rundzie. To przecież od momentu pojawienia się Skaby między słupkami wodzisławskiej bramki rozpoczęła się fantastyczna seria meczów bez porażki. Przerwana tylko raz, w przedostatniej kolejce przez Legię. Pojedynek z Lechem, na który przybyło 17 tys. widzów, pokazał też, że piłkarze Odry potrafią grać w piłkę. Dobre spotkanie rozegrali Jan Woś, Mariusz Muszalik i Sławomir Szary. To po uderzeniach tych zawodników Kotorowski miał największe problemy z wyłapaniem piłki. Powody do zadowolenia z dobrej gry miał również Marcin Malinowski, który przed ostatnim meczem zdał maturę.

Lech Poznań – Odra Wodzisław 0:0
Lech: Kotorowski – Kikut, Tanevski, Drzymont, Wilk – Injać, Murawski – Zakrzewski (55. Dobrew), Quinteros (46. Scherfchen), – Pitry (46. Micanski), Reiss
Odra: Skaba – Szary, Malinowski, Kowalczyk, Kokoszka – Rygel (85. Czerkas), Woś, Muszalik, Nowacki (90. Wróbel), Biskup (60. Iwan) – Grzegorzewski

Odra Wodzisław – Legia Warszawa 1:2 (1:2) Grzegorzewski 31. – Roger 4., Włodarczyk 29.
Odra: Skaba – Kokoszka, Dymkowski, Cichy (46. Czerkas), Szary – Woś (83. Radzewicz), Malinowski, Nowacki, Muszalik, Biskup (56. Rygel) – Grzegorzewski.
Legia: Mucha – Bronowicki, Szala, Choto, Edson – Radovic, Surma, Vukovic (73. Smoliński), Roger – Włodarczyk (84. Bronowicki), Grzelak (68. Korzym).

Komentarze

Dodaj komentarz