W referendum w szpitalu wodzisławskim wzięło udział 589 pracowników na 708 zatrudnionych, czyli 83 proc. całej załogi. Za połączeniem opowiedziało się tylko 18, reszta była przeciw. Z kolei w Rydułtowach głosowały 442 osoby na 652 zatrudnione, czyli prawie 68 proc. 108 osób chce fuzji, a 311 było przeciwnych. Jolanta Muskała, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w wodzisławskim ZOZ-ie, tłumaczy, że referendum było odpowiedzią na projekty restrukturyzacji szpitali. – Z informacji, jakie otrzymaliśmy od władz powiatu, wynika, że w wyniku połączenia szpitali pracę straciłoby 48 osób, głównie z administracji. Poza tym nie wiadomo ani jakie są plany rozwoju dużego ZOZ-u, ani na jaki kontrakt mógł on liczyć. Było tu za dużo niewiadomych, a tymczasem doszły nas słuchy, że ostateczne decyzje co do przyszłości obu placówek mają zapaść już na czerwcowej sesji rady powiatu – wyjaśnia przewodnicząca cel głosowania.
Zarząd powiatu przesunął jednak termin zakończenia prac nad koncepcją restrukturyzacji do 15 września. Zaproponował powołanie w każdej placówce trzyosobowych zespołów roboczych, które mają przedstawić własne wizje funkcjonowania w ramach jednego zakładu opieki zdrowotnej. – Wyniki referendum są jednoznaczne, ale nie są one wiążące dla organu założycielskiego. Zapewne będą jednak brane po uwagę przy tworzeniu koncepcji połączenia szpitali – mówi Józef Szymaniec, rzecznik starostwa. Związkowcy są zadowoleni z propozycji powiatu. Jak podkreśla Jolanta Muskała, sama idea połączenia jest dobra, ale restrukturyzację trzeba przeprowadzić z głową. – Chcemy znać prognozy finansowe, dokładne wyliczenia – mówi. – Przecież tu chodzi też o naszą przyszłość. Jeżeli fuzja szpitali ma nam zapewnić dalsze zatrudnienie, to nie możemy przecież być na nie – dodaje szefowa związku.
Komentarze