Czworo radnych musi wytłumaczyć się ze swoich oświadczeń majątkowych
Czworo radnych musi wytłumaczyć się ze swoich oświadczeń majątkowych

W mieście wrze od komentarzy na temat afery, jaką wywołała informacja, że czwórka radnych złożyła oświadczenia majątkowe niezgodne z prawdą. To pokłosie pisma, jakie urząd skarbowy skierował na początku listopada do przewodniczącego rady miasta Tadeusza Sławika.
Urząd Skarbowy w Jastrzębiu Zdroju dokonał analizy oświadczeń majątkowych 22 radnych za rok 2006. Naczelnik urzędu stwierdził nieprawidłowości w oświadczeniach czwórki radnych: Ireny Zachraj, Wojciecha Franka (oboje Wspólnota Samorządowa), Sławomira Lisa (Lewica i Demokraci) i Bronisława Winklera (Prawo i Sprawiedliwość).
W oświadczeniu majątkowym Wojciecha Franka wykazano zaniżoną wysokość dochodów za rok 2006.
– Wynika to tylko z mojej niefrasobliwości. W rozliczeniu podatkowym wszystkie kwoty wpisałem prawidłowo, pomyliłem się natomiast przy wypełnianiu oświadczenia majątkowego. Mój błąd polegał jedynie na złym przepisaniu kwot – mówi radny.
Oświadczenie Bronisława Winklera nie zawierało dodatku o „środkach pieniężnych posiadanych w funduszu kapitałowym oraz samochodzie osobowym”. Radny uważa, że braki w dokumentach to pomyłka wynikająca z nieznajomości prawa podatkowego.
– Samochód zarejestrowany jest na firmę żony i zwyczajnie zapomniałem o wpisaniu go do oświadczenia. Pieniądze z funduszu kapitałowego wpisałem w jednostki przeliczeniowe. Błąd szybko naprawiłem w kwietniu ubiegłego roku, poprawnie uzupełniając dokumenty – wyjaśnia radny, który po raz pierwszy sprawuje mandat. Sławomir Lis nie chce komentować pisma naczelnika urzędu skarbowego. Jak mówi, jeszcze nie zapoznał się z tym dokumentem. Radna Irena Zachraj także nie została poinformowana o nieścisłościach w związku z rozliczeniem za 2006 rok.
Przewodniczący Tadeusz Sławik uważa, że dane te powinny zostać zweryfikowane. – Należy podejść z uwagą do tych informacji. Urząd skarbowy ma podjąć działania, by wyjaśnić przyczyny tych nieprawidłowości, a i sami zainteresowani powinni się do nich ustosunkować. W przypadku uzasadnienia tych zarzutów, wymienionym radnym grozi zatrzymanie diety, pozbawienie mandatu radnego, a nawet odpowiedzialność karnoskarbowa – mówi. Tymczasem radni, którym przewodniczący zarzuca nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych, pretensje kierują pod jego adresem. Ich zdaniem miał pół roku na to, by zweryfikować ich błędy i wezwać do ich sprostowania. Powołują się przy tym na zapisy ustawy o samorządzie gminnym, które jasno określają kompetencje przewodniczącego rady w tym zakresie. W okresie pomiędzy złożeniem oświadczeń a przesłaniem ich do urzędu skarbowego przewodniczący powinien dokonać szczegółowej analizy i w razie wątpliwości wezwać poszczególnych radnych do skorygowania zapisów budzących zastrzeżenia.
– Przewodniczący ani nie dokonał analizy, ani w wymaganym terminie nie poinformował radnych o przekazaniu oświadczeń do urzędu skarbowego – mówi radny Frank. Jego zdaniem to kolejny argument na to, że Tadeusz Sławik nie radzi sobie z pełnieniem funkcji przewodniczącego rady miasta.

Komentarze

Dodaj komentarz