Celem podniesienia opłaty jest zmniejszenie ilości śmieci trafiających na składowiska. Zdjęcie: Małgorzata Sarapkiewicz
Celem podniesienia opłaty jest zmniejszenie ilości śmieci trafiających na składowiska. Zdjęcie: Małgorzata Sarapkiewicz


Firmy prowadzące składowiska muszą teraz odprowadzać do urzędów marszałkowskich czterokrotnie więcej pieniędzy. W konsekwencji przedsiębiorcy już podnieśli stawki za przyjmowane odpady. To zmusiło samorządy do podwyższenia maksymalnej opłaty za wywóz śmieci, co odczują mieszkańcy. Andrzej Markowiak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, wyjaśnia, że tak duży wzrost opłaty ma zniechęcić Polaków do produkowania bezużytecznych śmieci i zachęcić do segregowania odpadów. – Segregowanie jest bowiem najlepszym i najbardziej cywilizowanym sposobem postępowania ze śmieciami. O ile nie zmienimy stosunku do tej sprawy, opłata będzie jeszcze wyższa. To jest konsekwencja naszego nierozważnego postępowania – przekonuje i ostrzega wiceminister Markowiak.

Cztery przypadki
Jak wyjaśnia Krzysztof Walczak, rzecznik Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, generalnie opłata za korzystanie ze środowiska dotyczy czterech przypadków: emitowania gazów i pyłów do powietrza, odprowadzania ścieków do wód i gruntu, poboru wód i właśnie składowania odpadów. Wysokość stawki w ostatnim przypadku zależy od ilości i rodzaju śmieci. O maksymalnej opłacie mówi art. 290 ustawy Prawo ochrony środowiska. Otóż ulokowanie na składowisku 1 Mg (megagrama, czyli miliona gramów, a więc jednej tony) śmieci może kosztować co najwyżej 200 zł. Ukuty przez publicystów termin opłata marszałkowska sugeruje, jakoby ogromne pieniądze za korzystanie ze środowiska trafiały do właśnie urzędu marszałkowskiego. Ten zaś rozdysponowywał całą kwotę na cele związane z ochroną środowiska. Nic bardziej mylnego. – To nie my ustalamy wysokość opłaty marszałkowskiej i nie my dzielimy uzyskane sumy. Wielkość opłaty określa stosowne rozporządzenie Rady Ministrów – ucina Krzysztof Krzemiński, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Wszystkie kwoty przekazywane są do narodowego oraz wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Tam też trafiają kary za przekraczanie norm środowiskowych. Uzyskane w ten sposób pieniądze pozwalają na realizację wielu przedsięwzięć z zakresu ochrony przyrody. Fundusze finansują programy odzyskiwania materiałów wtórnych, czyli ich przetwarzania i recyklingu.

Na co pieniądze
Wspierają zatem edukację ekologiczną, rozwój nowych technologii recyklingu, a także zbierania oraz unieszkodliwiania zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Środki można wydać na współfinansowanie inwestycji z udziałem funduszy unijnych i w ramach współpracy z organizacjami międzynarodowymi. NFOŚiGW przyczynia się m.in. do: produkcji środków technicznych i aparatury kontrolno-pomiarowej, służących ochronie środowiska i gospodarce wodnej, rozwoju sieci stacji pomiarowych, laboratoriów i ośrodków przetwarzania informacji dotyczących środowiska, realizacji kompleksowych programów badawczych, rozwojowych i wdrożeniowych dla ochrony przyrody. Ponadto wspomaga wojewódzkie i ponadregionalne programy, np. ochrony przed hałasem czy planowania gospodarką odpadami.



Fundusz dopłaca też do demontażu samochodów wycofanych z eksploatacji. Dofinansowuje także m.in.: działania związane z utrzymaniem i zachowaniem parków i chronionych ogrodów, badania z zakresu ochrony przyrody, zapobieganie lub usuwanie skutków zanieczyszczenia środowiska w przypadku braku możliwości ustalenia winnego, opracowywanie planów gospodarowania zasobami wodnymi oraz tworzenie katastru wodnego, zadania związane z lesistością kraju, przeciwdziałanie klęskom żywiołowym i likwidację ich skutków dla środowiska, a również prace polegające na zapobieganiu oraz usuwaniu poważnych awarii i ich skutków. (IrS)

1

Komentarze

  • marek śmieci 10 stycznia 2008 12:28Po podwyżce śmieci iodpady zamiast na wysypisko trafią do lasu

Dodaj komentarz