Janusz Kancik jest zadowolony z warunków pracy
Janusz Kancik jest zadowolony z warunków pracy

Przed rokiem miasto oddało do użytku zmodernizowane za prawie 3,8 mln zł unijnej dotacji targowisko przy placu Dominikańskim. Opinie kupców na temat jego funkcjonowania są podzielone. – Generalnie jesteśmy zadowoleni. Teraz handlujemy w przyzwoitych warunkach, nie musimy za każdym razem towaru pakować do aut i znowu rozpakowywać następnego dnia. Towar też nie niszczy się na przykład od deszczu, śniegu czy słońca, co często zdarzało się na dawnym targowisku – mówi Janusz Kancik. – Ponadto to również komfort dla naszych klientów. Bo handlujemy na stałych stoiskach i w razie reklamacji można nas łatwo znaleźć – dodaje z kolei Kazimiera Bednarska.
Ale kupcy mówią też głośno o swoich bolączkach. Narzekają głównie na zbyt wysokie opłaty. Za 1 m kw. powierzchni handlowej płacą miesięcznie 13 zł tzw. opłaty rezerwacyjnej. Dodatkowo za każdy dzień handlu muszą wnosić opłatę targową, która wynosi 4,50 zł za 1 m kw., a w dni targowe (czwartek i sobota) 5 zł. – Zgodnie z umową najmu boksów, musimy handlować co najmniej 21 dni w miesiącu. Łatwo więc wyliczyć, że miesięczny koszt za stoisko o powierzchni 10 m kw. to kwota prawie 1200 zł. Czyli za 1 m kw. płacimy 120 zł miesięcznie – podkreśla Jan Subocz. – Tyle nie płacą nawet za najem właściciele sklepów w mieście – dodaje Krzysztof Trybus.
Handlowcy skarżą się również na usterki techniczne. Twierdzą, że targowisko, choć zmodernizowane, to jednak nie spełnia ich oczekiwań. Bo projekt przebudowy nie był z nimi konsultowany. – Nasze stoiska zlokalizowane są tuż przy wejściu na halę. Kiedy pada deszcz lub śnieg, to wszystko nam leci do środka. Kratka ściekowa znajduje się niemal w połowie hali, a od wejścia jest spory spad nawierzchni. To powoduje, że handlujemy w kałuży wody – wyjaśnia pan Krzysztof. – Na własny koszt wykonaliśmy projekt montażu ścianek pomiędzy stoiskiem a dachem hali. Bo był tu prześwit i też nam padało do środka. Na szczęście koszt montażu pokrył urząd miasta – mówi z kolei Subocz. Teresa Ziewiec, prezes Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców „Kupiec Śląski” w Raciborzu, studzi nieco nastroje: – Mieliśmy wiele obaw, ale z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Źle się stało, że miasto nie konsultowało z nami projektu modernizacji targowiska, ale dziś możemy mieć raczej zastrzeżenia co do wykonawstwa, a nie do projektu. Ważne jest to, że na nasze problemy czy sugestie nie są obojętne władze samorządowe. W kwestii opłat te mogłyby być niższe, ale nie odstają one od opłat na innych targowiskach w regionie. Trzeba pamiętać, że na targowisku nie ponosimy już kosztów energii elektrycznej, wody, wywozu śmieci czy sprzątania terenu. A wynajmując lokal użytkowy, te koszty jednak mamy. I są to niemałe pieniądze.
Obecnie na miejskim targowisku w Raciborzu handluje w sumie blisko 250 kupców – ponad 100 ma swoje stoiska w hali, a prawie 150 handluje na otwartym terenie. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz