Mieszkańcy liczą na ewentualne odszkodowania, ale firma sprawę stawia jasno: produkujemy zgodnie z normami środowiskowymi i o odszkodowaniach nie ma mowy.
Pani Krystyna ma 66 lat. W domu przy ul. Szkolnej mieszka od urodzenia. Wspomina, że tu zawsze żyło się źle. – Dymy z zakładowych kominów zapierają dech w piersi. Najgorzej jest wieczorem i nocą. Nie możemy otwierać okien, a o wywieszeniu prania na podwórku także można zapomnieć. Wszystko od razu jest czarne – opowiada mieszkanka Płoni. – Nigdy nie domagaliśmy się żadnych odszkodowań od zakładu, bo niemal wszyscy w nim pracowaliśmy. Teraz pracują tam nasze dzieci i wnuki. Głupio tak występować przeciwko swojemu żywicielowi. Bo przecież nie gryzie się ręki, która daje chleb – podkreśla pan Józef, który na Płoni mieszka prawie 50 lat. Ludzie twierdzą, że SGL Carbon pod osłoną nocy wypuszcza w powietrze kłęby dymu, który szkodzi ich zdrowiu. Skarżą się na uporczywy kaszel.
– Wytwarzamy czarny węglowy produkt, więc nieodzownym elementem naszej działalności zawsze będzie brud. Nie możemy sobie jednak pozwolić na zatruwanie powietrza. Nasza firma ma bowiem dwa główne cele: nie niszczyć środowiska i dokładać starań, żeby w miejscu pracy było jak najmniej wypadków – stwierdza Roman Nowak, dyrektor personalny SGL Carbon. Jednocześnie podkreśla, że zakład ma certyfikat jakości ISO, który zobowiązuje do stałego monitorowania działalności, również pod kątem uciążliwości dla otoczenia. Jak dodaje, w okresie ostatnich pięciu lat firma zainwestowała około 20 mln euro w modernizację zakładu. – Wszystko po to, by nasza działalność była jak najmniej dokuczliwa. Wymieniliśmy instalacje, założyliśmy nowoczesne filtry powietrza na kominy. Słowem, ograniczyliśmy zanieczyszczenie i hałas towarzyszący naszej produkcji – mówi dyrektor.
Roman Nowak stanowczo też stwierdza, że o odszkodowaniach dla mieszkańców nie ma mowy. – Musimy mieć podstawy do wypłacenia komukolwiek jakichkolwiek pieniędzy. Nasze analizy wskazują, że nie szkodzimy środowisku. Żaden z mieszkańców nigdy nie wystąpił do nas o odszkodowanie. Jeżeli ludzie uważają, że nasza działalność jest niezgodna z normami środowiskowymi, to muszą przedstawić nam potwierdzające to analizy. Będą one sprzeczne z naszymi, więc sprawę odszkodowania zapewne rozstrzygnąłby dopiero sąd – dodaje dyrektor personalny.
Elektrody węglowe produkowane są na Płoni od roku 1895. Dawniej wytwarzały je Zakłady Elektrod Węglowych, które ucierpiały w czasie powodzi w lipcu 1997 roku. W roku 2000 przejął je niemiecki koncern SGL Carbon, który w Polsce ma tylko dwa zakłady produkcyjne: właśnie w Raciborzu i w Nowym Sączu. Ten pierwszy zatrudnia około 400 osób i jest największym, obok Rafako i Henkla, zakładem przemysłowy w mieście. (Amis)
Komentarze