Maleńka Anna Maria z rodzicami
Maleńka Anna Maria z rodzicami

Anna Maria Rudnik z Rybnika skończyła już siedem miesięcy. Swego czasu „Nowiny” pisały o dziewczynce, która urodziła się w 27. tygodniu ciąży. Przyszła na świat przez cesarskie cięcie. Ważyła wówczas 650 gramów i mieściła się na dłoni matki.
Anna Maria była bardzo chora. Wiele tygodni spędziła w opolskiej klinice noworodka oraz innych szpitalach. – Dzięki Bogu nasze dziecko przeżyło – cieszy się mama Elżbieta Mularczyk, która długo po porodzie także nie mogła dojść do siebie. Rana po cesarce nie chciała się goić, kobieta wymagała stałej opieki lekarskiej. Anna Maria waży dziś prawie 4,7 kg. Jest słodkim berbeciem, który na wszystkie strony kopie nóżkami i macha rączkami. Dziewczynka szybko nadrabia zaległości i pięć miesięcy leżenia w inkubatorze i łóżeczku. Rodzinie nie jest jednak lekko. Niemal cały dochód (450 zł renty ojca i ok. 600 dodatku na córeczkę) pochłania leczenie i pielęgnowanie dziecka. Pani Elżbieta i tata Andrzej Rudnik nie żałują pieniędzy i czasu córeczce, która z takim trudem przyszła na świat. Czasem niedojadają.
Na szczęście są dobrzy ludzie. Rodzina wynajmuje jednopokojowe mieszkanie w Rybniku Chwałowicach. Właścicielka, znając trudną sytuację lokatorów, nie pobiera od nich odstępnego. Pomagają sąsiedzi. Pani Elżbieta mówi o długach do spłacenia. Pan Andrzej nie pracuje zawodowo. Szukał etatu w Rybniku. Ale nikt nie chciał przyjąć osoby niepełnosprawnej w stopniu umiarkowanym (dawna druga grupa). – Z zawodu jestem ogrodnikiem. Mógłbym pracować w służbach miejskich, kosić trawę lub odbierać śmieci z budynków jednorodzinnych. Mógłbym też pracować w ochronie – wymienia. Dziewczynka wciąż wymaga specjalistycznej opieki lekarskiej. Aktualnie dojeżdża z mamą na masaże do ośrodka w osiedlu Nowiny. Cierpi bowiem na zesztywnienie mięśni. To skutek długiego leżenia w inkubatorze i tego, że przez pierwsze miesiące życia rodzice nie mogli brać jej na ręce.
Teraz oszczędzają na wizytę u lekarza pulmonologa w Katowicach. Póki co, nie stać ich na bilety autobusowe. Tymczasem Anna Maria cierpi na tzw. dysplazję płucno-oskrzelową. Jest to częsta dolegliwość wcześniaków. Wiąże się z tym, że w łonie matki nie zdążyły rozwinąć się w pełni płuca i oskrzela. Czasem dziewczynka wpada w krótki bezdech. Dlatego porady pulmonologa są nieodzowne. Anna Maria ma bardzo wrażliwą skórę. Wystarczy niewielkie podrażnienie, a np. na pupie pojawiają się czerwone plamy. Ponadto dziewczynką opiekują się neurolog, psycholog, okulista i kardiolog. Każdy z lekarzy przepisuje lekarstwa, które niestety kosztują.



Rodzice dziewczynki wciąż powtarzają, że na szczęście najgorsze mają już za sobą. Nie proszą o jałmużnę, choć przyda się im wszystko. Ich największym marzeniem jest praca dla pana Andrzeja. Pracodawcy, którzy chcieliby zatrudnić tatę dziewczynki, mogą dzwonić pod numer tel. kom.: 0 790 699 690. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz