Zenon Sochacki podkreśla zalety elektronicznego dziennika. Zdjęcie: ZSE Racibórz
Zenon Sochacki podkreśla zalety elektronicznego dziennika. Zdjęcie: ZSE Racibórz

Pomysł innowacyjny ma swoich zwolenników, jak i przeciwników, ale więcej jest tych pierwszych.
Zenon Sochacki, dyrektor ZSE, wyjaśnia, że system elektronicznego dziennika ma przede wszystkim usprawnić i polepszyć komunikację pomiędzy szkołą a rodzicami: – Z inicjatywą wprowadzenia go wyszli sami rodzice. Argumentowali, że są zapracowani i nie zawsze mają czas kontrolować postępy swoich dzieci w nauce. Nauczyciele po każdej lekcji oddają w sekretariacie specjalne karty. Zaznaczają na nich obecność oraz oceny. – Ich wypełnienie zajmuje nie więcej jak 30 sekund. Więc nie jest to dodatkowe obciążenie dla nas – stwierdza Katarzyna Luterek, nauczycielka historii. Następnie dane te są skanowane do systemu. – Informacje od razu dostępne są dla rodziców. Wystarczy tylko zalogować się na odpowiedniej stronie internetowej lub też skorzystać z opcji powiadamiania SMS-owego – tłumaczy dyrektor Sochacki.
Oprócz wyników w nauce i frekwencji, w elektronicznym dzienniku dostępne są również ogłoszenia szkolne, w tym informacje o najbliższych klasówkach. – Nic jednak nie jest za darmo – stwierdza Zenon Sochacki. By rodzice mogli w ten sposób monitorować swoje dzieci, muszą wykupić roczny abonament w wysokości 20 zł. Jak na razie tą formą kontaktu ze szkołą zainteresowani są głównie rodzice uczniów klas pierwszych i drugich. Dyrektor ma nadzieję, że system wpłynie pozytywnie nie tylko na uczniów, ale i na nauczycieli. – Pierwsze tygodnie już pokazały, że nauczyciele wywiązują się bardzo rzetelnie ze swoich zadań. Na bieżąco przekazują dane do systemu, nie przetrzymują sprawdzianów – mówi Sochacki.
– To bardzo dobre rozwiązanie – twierdzą uczniowie. W większości popierają wdrożony w ich szkole system. – Nie musimy już sprawdzać u nauczycieli, jakie oceny mamy z danego przedmiotu. System na bieżąco przelicza też średnią ocen, dzięki czemu wiemy, jakiej oceny końcowej możemy się spodziewać – chwali Magda Urbas z klasy Ih. – Ponadto w elektronicznym dzienniku są także dostępne informacje o zbliżających się sprawdzianach. Żaden termin nam zatem nie umknie – dodaje Szymon Arciuchiewicz z klasy Ie.
Czy elektroniczny dziennik może zastąpić tradycyjny? Piotr Zaczkowski, rzecznik prasowy Śląskiego Kuratorium Oświaty w Katowicach, mówi, że nie jest to wcale wykluczone, ale jednocześnie podkreśla, że takie rozwiązanie należy traktować jedynie jako ułatwienie kontaktu pomiędzy szkołą a rodzicami. – Elektroniczne dzienniki działają w zaledwie kilku śląskich szkołach. Z pewnością jest to przesłanka do dyskusji nad zmianą przepisów prawa. Obecnie prawo oświatowe zobowiązuje dyrektorów szkół do prowadzenia dokumentacji, w tym i papierowych dzienników lekcyjnych. Na pewno nawet najdoskonalszy system elektroniczny nigdy nie zastąpi osobistych kontaktów. Bo, owszem, rodzic z elektronicznego dziennika dowie się, że dziecko otrzymało ocenę niedostateczną z jakiegoś przedmiotu, ale już nie wie, dlaczego – uważa Zaczkowski.

Komentarze

Dodaj komentarz