Teraz mogą jechać już tylko w prawo, bo na alei pojawiła się ciągła linia, i muszą nadkładać drogi, jeśli chcą udać się np. do poradni Eskulap.
– Wielu kierowców i tak więc skręca w lewo, przejeżdżając ciągłą linię – stwierdza pan Arek. Beata Bosy, która pracuje w jednym z pawilonów handlowych przy alei, a mieszka w Rybniku, przyznaje się, że kiedy się spieszy, przyłącza się do łamiących przepisy. Pan Miłosz, instruktor nauki jazdy z Pawłowic, podkreśla, że linię wyrysowano źle. – Każdy szofer, skręcający z alei w lewo na parking, musi złamać przepisy! Przerwa między dwoma odcinkami linii ciągłej jest bowiem zbyt mała. Ma najwyżej pół metra, więc auta się nie mieszczą – stwierdza. Zdaniem Tomasza Góreckiego, rzecznika magistratu, zmiana była konieczna. – To droga przelotowa. Jazdy nie powinni spowalniać dodatkowo kierowcy, którzy chcieliby skręcić z parkingu w kierunku ronda Mezökevesd. Wyrysowanie linii ciągłej poprawiło sytuację. Korki nie są tak uciążliwe jak kiedyś. Zresztą sam często jeżdżę aleją i wiem, że teraz można ją pokonać w miarę szybko – zaznacza rzecznik.
Co na to wszystko policja? Jak wyjaśnia aspirant Kamila Siedlarz, rzeczniczka miejscowej komendy, aleja Niepodległości należy do najbezpieczniejszych ulic w mieście, choć jest tam duży ruch. Od dawna nie zanotowano tam nawet kolizji. W sumie zmiana organizacji jest jednak zasadna. – No cóż, zgodnie z przepisami policjant ukarze kierowcę przecinającego ciągłą linię 5 punktami karnymi i mandatem w kwocie 200 zł, więc przerwa między liniami ciągłymi rzeczywiście powinna być dłuższa – wyjaśnia pani rzecznik.
Komentarze