Prawie pół miliona złotych będzie kosztował remont nawierzchni ulicy Długiej w Raciborzu. Na odcinku od rynku do ul. Bankowej wymieniana jest stara kostka brukowa na nową granitową. Prezydent Mirosław Lenk tłumaczy, że chodzi o poprawienie wyglądu starówki, a mieszkańcy zastanawiają się, czy aby to nie marnotrawstwo.
– Wszędzie tylko ta kostka! Może to i ładnie wygląda, ale jest zupełnie niepraktyczne. Można złamać nogę, bo to takie kocie łby – denerwuje się pan Kazimierz. Z kolei panie skarżą się, że na takiej nawierzchni często gubią obcasy. – Obcas wpada pomiędzy kostki i często tam zostaje. Jak idę po rynku i okolicznych uliczkach, to bardzo uważam, bo łatwo tu o poważną kontuzję – żali się pani Małgorzata. Jak wyjaśnia Mirosław Lenk, remont ulicy Długiej był konieczny, bo stara kostka betonowa była już w fatalnym stanie. Miejscami się zapadała i kiedy lało, tworzyły się tu olbrzymie kałuże. – A to przecież główny deptak w mieście, który powinien być reprezentacyjny – stwierdza Lenk.
Jak zapewnia, odnowiona nawierzchnia będzie bardziej praktyczna. – Podobnie, jak to zrobiliśmy na odnowionej ulicy Odrzańskiej, część nawierzchni pokryta będzie dużymi płytami granitowymi. Przejście na obcasach czy z dzieckiem w wózku jest tam znacznie łatwiejsze – uspokaja prezydent Lenk. Takie wyjaśnienia wcale nie zadowalają mieszkańców. Wystarczy się przejść Długą, gdzie w pocie czoła pracują teraz robotnicy. – Po co to wymieniają? Przecież poprzednia kostka była jeszcze całkiem dobra. Chyba za dużo pieniędzy jest w budżecie miasta. Pół miliona to kosztuje? O matko! Przecież to spora suma, którą można wydać na co innego – łapie się za głowę jeden z naszych rozmówców.
Mirosław Lenk nie przejmuje się tymi opiniami. – Ludzie narzekają na wszystko, a my chcemy, by cała starówka była w kostce brukowej, bo to ładnie wygląda. Jakoś we Wrocławiu nikt na to nie narzeka – uważa gospodarz miasta i jednocześnie zdradza, że w przyszłorocznych planach jest remont dalszego odcinka ulicy Długiej (od Bankowej do placu Wolności), a także ulic Mickiewicza i Zborowej.
Komentarze