Jak co roku jesienią Marek Szołtysek wydał swą kolejną książkę. Tym razem to „Rozmówki śląskie”. Jak można się dowiedzieć z adnotacji na stronie tytułowej, to „podręcznik do nauki śląskiej godki”. To już 14. tytuł cyklu popularnych książek o Śląsku i Ślązakach, a drugi podręcznik, bo przypomnijmy, że w roku 2005 Szołtysek wydał „Elementarz śląski”, w którym znalazły się m.in. jego tłumaczenia kilku wierszy, których od pokoleń dzieci uczą się w szkołach.
Szkolcie sie we godaniu! – to bodaj najważniejsze przesłanie nowej książki. W krótkim wstępie autor dowodzi, że gdy mieszkańcy regionu nie będą umieli godać, nastąpi kulturowa katastrofa i Górny Śląsk stanie się tak samo smutny jak Dolny Śląsk. A dyć szkolcie się we ślonskim godaniu, bo jak niy, to bydziecie jak te „niyme” Ślonzoki z Legnice, Wrocławio i inkszych regionalnych ugorow – przestrzega Szołtysek. Zwraca też uwagę na oczywisty fakt, że nie ma jednego wzorca śląskiej „godki” i że „co konsek Ślonska, to je trocha inakszo godka”.
Marek Szołtysek nie wdaje się w toczącą się od dłuższego czasu dyskusję na temat śląskiej mowy, która dla jednych jest gwarą, a dla innych osobnym językiem.
– Nie chcę opowiedzieć się po żadnej ze stron tego sporu. Najważniejszym problemem nie jest to, czy mamy do czynienia z gwarą, czy z osobnym językiem, ale fakt, że coraz mniej ludzi zna śląski – mówi autor śląskich rozmówek. Zajmuje się też charakterystyczną dla fonetycznego oblicza śląskiej gwary długą wymową głosek „i” i „o”, jak np. w wyrazie „grziby” czy „Ponbóczek”. Do ich zapisania Szołtysek nie używa osobnych znaków. – Na razie proponuję je pisać wytłuszczonymi, pochyłymi literami, tak jak np. grziby. To sygnał, że trzeba to inaczej przeczytać – mówi.
Jak na solidny podręcznik przystało, książka składa się z trzech części: teorii, lekcji i ćwiczeń. W części teoretycznej pisze o pochodzeniu śląskiej gwary, poświęcając jeden z rozdziałów nierozwiązanemu problemowi jej zapisu. Inne traktują m.in. o czechizmach i germanizmach, o śląskich wulgaryzmach czy o śląskim savoir-vivrze, czyli „godaniu za jedno, za dwoje i troje”. Są wreszcie w książce przykłady językowych testów na „Ślonzoka”. Ten największy ma podłoże zoologiczne, a pytanie brzmi: Co jest przodkiem słonia? Mamut czy trąba?
Są też ćwiczenia translatorskie, polegające na tłumaczeniu tekstu z polskiego na śląski i ze śląskiego na polski. Rozmówki zamyka mały słowniczek „ślonskij godki”.
– To pierwszy podręcznik godanio, czegoś takiego jeszcze nie było. Jedni mnie skrytykują inni pochwalą, ale tak to już jest. Zdaję sobie sprawę z faktu, że książka ta otwiera dopiero dyskusję na temat nauki śląskiej gwary. Ale mam przede wszystkim nadzieję, że wielu czytelnikom ta książka zwyczajnie się przyda – mówi autor.
Osobny rozdział Marek Szołtysek poświęcił językowemu dżokerowi, czyli czasownikowi łonaczyć, który ma nieskończoną wręcz liczbę zastosowań.
Komentarze