Tadeusz Dybała z Rybnika twierdzi, że pracownica miejscowego ośrodka pomocy społecznej wypłaciła zasiłek dwóm pijanym mężczyznom. Panowie byli w takim stanie, że jeden musiał podtrzymywać drugiego, w dodatku ciągnęła się za nimi woń alkoholu, której trudno było nie poczuć.
– Wszystko działo się 7 listopada, około godz. 13. Akurat przyszedłem z żoną do ośrodka przy ul. Żużlowej załatwić pewną sprawę, gdy pojawili się ci panowie. Zajmowali cały korytarz i nie dało się ich wyminąć. Gdy w końcu, zataczając się, dotarli do kasy, myślałem, że zostaną odprawieni z kwitkiem. Tymczasem oni odebrali pieniądze i ruszyli w drogę powrotną. Po wyjściu wsiedli do taksówki, która na nich czekała, i odjechali – opowiada Tadeusz Dybała. Jak dodaje, kiedy wraz z żoną szedł do OPS-u, widział, jak pod budynek podjeżdża taksówka. Wysiadło z niej dwóch bardzo pijanych mężczyzn w wieku około 45-50 lat. Potem spotkał ich w ośrodku.
W kolejkach do kas ośrodków pomocy społecznej zdarzają się nietrzeźwi podopieczni. Czy jednak powinni dostać pieniądze do ręki, skoro na pewno pójdą prosto do knajpy lub sklepu monopolowego? Jerzy Kajzerek, dyrektor rybnickiego OPS-u, któremu przekazaliśmy wiedzę o obserwacjach Tadeusza Dybały, nie chciał uwierzyć, by pracownice wypłaciły pieniądze pijanym. – Nie ma takiej możliwości. Jeśli do kasy przyjdzie osoba pod wpływem alkoholu, to jest odsyłana. Dokonujemy zresztą rozpoznania i jeżeli nabierzemy podejrzeń, że pieniądze mogą być marnotrawione na alkohol, to zamiast nich dajemy bony towarowe. Takie rozwiązanie stosujemy od lat – wyjaśnia dyrektor.
– Przecież sam widziałem, że kasjerka wypłaciła pieniądze pijanym, więc pan dyrektor powinien w to uwierzyć. Zwłaszcza że są i inni świadkowie – stwierdza rybniczanin, który jest zbulwersowany także tym, że potrzebujący wsparcia OPS-u rozbijają się taksówkami, i to jeszcze po pijanemu. Taksówkarze z postoju przy Plazie potwierdzają, że takie przypadki mają miejsce. Jak dodają, kurs na ul. Żużlową i z powrotem z 20-minutowym postojem kosztuje ok. 50 zł. – W ubiegłym miesiącu miałem aż trzy takie kursy. Dwa razy to były kobiety, raz mężczyzna. Pijanych nie woziłem, ale znajomy owszem, i to nieraz – oznajmia pan Henryk, taksówkarz z 15-letnim stażem.
Jeden z jego kolegów po fachu dwa razy wiózł petentów OPS-u na rauszu. – Jak załatwili sprawę, to kazali jechać do restauracji. Zapłacili 65 zł – wyjaśnia. Dlaczego dochodzi do takich sytuacji? Wszystko jest zgodnie z prawem, jeśli dana osoba kwalifikuje się do pobierania zasiłku. Jak wyjaśnia Małgorzata Harasymiuk z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, świadczenie można cofnąć tym, którzy marnotrawią pieniądze. – Wielu podopiecznych OPS-ów ma jednak orzeczone inwalidztwo z powodu problemu alkoholowego, więc należy im się zasiłek stały wyrównawczy. Tego świadczenia nie można odebrać nawet wtedy, gdy pobierająca je osoba jest pijana – tłumaczy Małgorzata Harasymiuk.
Jak dodaje, OPS-y nieraz podejmowały decyzje o cofnięciu zasiłków tym, którzy przepuszczają pieniądze. Oni jednak zwracali się do samorządowego kolegium odwoławczego i wygrywali. Krótko mówiąc, pijacy przychodzą po swoje, bo im się należy. Żyją kosztem innych.
Komentarze