Kamerą w wandali


– Kolejne remonty i naprawy wystarczały na krótki czas. Działalność wandali rocznie kosztowało kilka tysięcy złotych. Mieszkańcy powiedzieli dość, bo policzyli, że tańsze niż ciągłe naprawy będzie założenie na budynku kamer. Cała wspólnota jednogłośnie zadecydowała, że w tym roku da więcej pieniędzy na fundusz remontowy i kupimy kamery – mówi Józef Perz, zarządca wspólnoty. Monitoring (kamery, sprzęt oraz instalacja) kosztowała 25 tys. zł. Przed blokiem stanął ozdobny słup, na którym zamontowano trzy kamery. Śledzą całe otoczenie i parking. Taki sam słup z trzema kamerami stanął na tyłach bloku. Dodatkowe trzy kamery zainstalowano na klatkach schodowych. Centrum monitoringu mieści się na strychu i jest dobrze pilnowane. – Jak ktoś się będzie gdzieś przemieszczał i coś niszczył, to kamery go wyłapią i nagrają – wyjaśnia Józef Perz.
Mieszkańcy nie muszą już pilnować tego, co dzieje się wokół bloku, wyglądając przez okno. Dzięki podłączeniu monitoringu do zbiorczej anteny satelitarnej od kilku dniu każdy może poobserwować obraz z kamer na ekranie własnego telewizora, siedząc wygodnie w fotelu. Zarząd wspólnoty planuje połączyć monitoring z komisariatem policji. Do tego czasu jeśli kamera zarejestruje wandala, nagranie zostanie przekazane stróżom prawa. Nikt z lokatorów nie żałuje wydanych pieniędzy. Zgodnie twierdzą, że kamery ukrócą zapędy wandali i chuliganów, a inwestycja we własne bezpieczeństwo zwróci się im z nawiązką.

Komentarze

Dodaj komentarz