Podobno nie ma się czego bać

– W trakcie prac ziemnych najprawdopodobniej doszło do spięcia, gdyż z przewodów posypały się iskry. Obawiamy się, że działalność w sąsiedztwie stacji zakładu zużywającego duże ilości wody może spowodować tragedię. Co prawda transformatory znajdują się w murowanym budynku, ale drzwi są z metalu, który doskonale przewodzi energię elektryczną – dzieli się swoimi przemyśleniami nasz Czytelnik.
Takich obaw nie żywi Janina Burdakowska, szefowa pobliskiego lokalu gastronomicznego. – Nie przeszkadza mi sąsiedztwo stacji trafo i automyjni. Wręcz przeciwnie, nareszcie będziemy mieli gdzie umyć samochód. Do tej pory robiliśmy to własnoręcznie, pod blokiem. Moim zdaniem stacja trafo jest odpowiednio zabezpieczona przed działaniem wody. Przecież nie szkodzą jej nawet duże opady deszczu – zauważa pani Janina.
Automyjnię buduje firma z Rybnika. Katarzyna Opoka-Rynkiewicz, szefowa magistrackiego wydziału urbanistyki i architektury, zapewnia, że inwestor ma wszystkie pozwolenia. Przedsięwzięcie nie koliduje z żadną siecią, w tym energetyczną Vattenfalla. – Zanim ruszyły prace, nakazaliśmy przebudowanie planowanego obiektu tak, by jego lokalizacja nie stwarzała żadnych problemów klientom i mieszkańcom, co teraz robi wykonawca. Firma musiała zniwelować teren do poziomu ulicy Dąbrowskiego, z której będzie wjazd do automyjni. Decyzje o warunkach przebudowy wydajemy często, zwłaszcza w przypadku inwestycji realizowanych w strefach silnie zurbanizowanych. Jest to niemal standardowa procedura – informuje pani naczelnik.

Komentarze

Dodaj komentarz