To była nagła śmierć

– O godz. 9.50 zostaliśmy wezwani na miejsce. Lekarz stwierdził śmierć nagłą. Dziecko najprawdopodobniej zmarło w nocy, bo kiedy pogotowie przyjechało na miejsce, lekarz stwierdził, że dziewczynka nie żyje już co najmniej od kilku godzin – mówi sierżant Anna Wróblewska, oficer prasowa raciborskiej policji. Jak dodaje, ojciec dziewczynki poinformował policjantów, że kiedy w nocy poszedł dołożyć do pieca, dziecko jeszcze żyło. Policjanci nie doszukali się w zdarzeniu udziału osób trzecich. Dziewczynka od urodzenia cierpiała na porażenie mózgowe. Z karty chorobowej wynika, że miała jeszcze szereg innych chorób, które mogły się przyczynić do zgonu.
Prokurator zarządził sekcję zwłok. Jej wyniki powinny być znane pod koniec tygodnia. Śledczy mają nadzieję, że pomogą w ustaleniu przyczyny śmierci dziecka. To niejedyny zgon, do jakiego w czwartek doszło na Raciborszczyźnie. Kwadrans przed godz. 9 w jednym z mieszkań bloku przy ulicy Pomnikowej w Raciborzu żona znalazła zwłoki swojego 56-letniego męża. – Kobieta wróciła do domu i znalazła go martwego, siedzącego na kanapie – relacjonuje sierżant Wróblewska. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon, nie potrafił jednak podać jego przyczyny. Żona zeznała, że mężczyzna nie cierpiał na żadne poważne schorzenia, jedynie czasem miewał problemy z nadciśnieniem. Ponieważ nie stwierdzono działania osób trzecich, prokurator odstąpił od sekcji zwłok i wydał ciało rodzinie.

Komentarze

Dodaj komentarz