Rodzinna tragedia

Pięcioletni chłopczyk i siedmioletnia dziewczynka byli świadkami, jak ojciec zabił im matkę, a potem usiłował popełnić samobójstwo.
Do rodzinnej tragedii doszło w drugi dzień świąt około godz. 17 w domu jednorodzinnym przy ul. Piotrowskiej w Raciborzu. – Policję wezwali sąsiedzi. Zaniepokoiły ich dobiegające z domu krzyki i płacz dzieci – relacjonuje sierż. Anna Wróblewska, oficer prasowa raciborskiej komendy. Mundurowi znaleźli leżącą we krwi 28-letnią kobietę z licznymi ranami kłutymi brzucha. W domu był też ranny jej 47-letni konkubent. Wezwano pogotowie, ale lekarz mógł już tylko stwierdzić zgon kobiety. Karetka zabrała do szpitala poważnie rannego mężczyznę, który od razu trafił na stół operacyjny. Okazało się, że w domu rozegrał się prawdziwy dramat. Wszystkiemu przyglądało się dwoje małych dzieci oraz matka mężczyzny.
– Ustalono, że pomiędzy mężczyzną a kobietą doszło do kłótni i szamotaniny. Nagle on chwycił nóż i kilkakrotnie pchnął ją, a potem usiłował popełnić samobójstwo, zadając sobie szereg ciosów w brzuch, klatkę piersiową oraz ręce. Kobieta zmarła na miejscu. Sprawca w ciężkim stanie trafił do szpitala – mówi sierż. Wróblewska. Powodem sprzeczki miało być to, że kobieta chciała pójść na imprezę do znajomych, a mężczyzna nie chciał się na to zgodzić. Wpadł w furię, która skończyła się dramatem. Dziećmi zajęła się matka zabitej kobiety. Całą rodzinę otoczono opieką psychologa. Zabójca nie został jeszcze przesłuchany. Nie pozwala na to stan jego zdrowia. Kiedy lekarze wyrażą zgodę, przesłucha go prokurator. Raciborzanin usłyszy zarzut zabójstwa. Może trafić za kratki na 25 lat lub resztę życia.

Komentarze

Dodaj komentarz