List w tej sprawie przysłała nam Dorota Wilczyńska. „Rybnik – miasto z ikrą” to jedno z wielu haseł, które nas otaczają. Tej ikry trzeba chyba szukać w dziurach z wodą, jakie są na parkingu przy ul. Hallera. Brak mi słów, żeby opisać stan nawierzchni tego pożal się Boże parkingu, a za każdą spędzoną tam godzinę trzeba płacić. Płacę i modlę się, by zaparkować samochód w jednym kawałku bez uszczerbku na podwoziu. Parkując tam dzisiaj, zastanawiałam się, czy to nie jakiś odcinek specjalny rajdu dla terenówek – pisze Czytelniczka. Prezydent Adam Fudali niezmiennie jednak powtarza, że to teren przeznaczony do sprzedaży, więc inwestowanie dużych pieniędzy w ułożenie tam solidnej nawierzchni nie miałoby większego sensu.
– Mogę tylko przeprosić mieszkańców. Średnio co trzy, cztery tygodnie Rybnickie Służby Komunalne łatają te dziury, ale potem pojawiają się następne. Dopilnuję, by załatano je po raz kolejny – mówi prezydent Fudali. Pierwszy przetarg na sprzedaż tego terenu magistrat ogłosił w ubiegłym roku, ale nie było chętnych, co w dobie światowego kryzysu nie może być zaskoczeniem. Być może inwestor znajdzie się w tym roku. Magistrat przystępuje właśnie do tworzenia kolejnego projektu, którego celem jest skuteczne zareklamowanie dwóch terenów inwestycyjnych w centrum Rybnika: między ulicami Miejską i 3 Maja oraz działki między Hallera a Raciborską, na której funkcjonuje ów dziurawy parking.
W ramach projektu „Rybnik – Inwestujesz – Zyskujesz” przedstawiciele władz miasta wezmą udział w targach w Monachium i w Cannes, zaplanowano też ogólnopolską akcję promocyjną. Całe to reklamowe przedsięwzięcie będzie kosztowało 1,9 mln zł, ale 85 proc. tej kwoty wyłoży Unia Europejska. Zapytaliśmy prezydenta, czy nie można by przeznaczyć choć skromnej części tych funduszy na poprawę stanu nawierzchni parkingu przeznaczonego na sprzedaż. Dowiedzieliśmy się, że nie. Zgłoszony do konkursu o unijne fundusze projekt precyzyjnie bowiem wymienia, na co zostaną wydane pieniądze, a poprawienia stanu nawierzchni działki inwestycyjnej nie da się zaliczyć do działań promocyjnych.
Pociechą dla zmotoryzowanych może być to, że ten, kto kupi działkę, będzie musiał, niezależnie od swoich planów, utrzymać na niej część miejsc parkingowych.
Komentarze