Masakra koni na wiślance

Transport jechał do rzeźni do Wisły. Do wypadku doszło o godz. 3. – Ciężarowa scania wraz z naczepą przewożąca 30 koni stoczyła się z drogi do rowu i przewróciła na prawy bok. Ewidentnie zawinił kierowca tira, 49-letni mieszkaniec Sulejowa, który przyznał się, że z powodu zmęczenia stracił panowanie nad samochodem. Mężczyznę przebadano alkomatem, był trzeźwy. Został ukarany mandatem – relacjonuje mł. asp. Karolina Błaszczyk, oficer prasowa pszczyńskiej policji. W wypadku ucierpiały jedynie zwierzęta. Szoferowi na szczęście nic się nie stało. Nie obyło się bez pomocy strażaków i ciężkiego sprzętu. – Strażacy musieli usunąć z jezdni paliwo, które wycieklo z baku ciężarówki. Trzeba też było sprowadzić dźwig, żeby wyciągnąć tira z rowu i postawić go na koła – mówi Karolina Błaszczyk. Z powodu wypadku jeden pas wiślanki od Katowic do Wisły był zablokowany przez kilka godzin.

Komentarze

Dodaj komentarz