Wybory nowego wiceprzewodniczącego Rady Gminy w Lyskach / Iza Salamon
Wybory nowego wiceprzewodniczącego Rady Gminy w Lyskach / Iza Salamon
W minionym tygodniu rada gminy jednogłośnie zdecydowała o wygaśnięciu dwóch mandatów: Rainharda Weinera, który zmarł 31 stycznia tego roku oraz Kazimierza P., skazanego za jazdę po alkoholu. Po ostatnich wydarzeniach marcowa sesja zapowiadała się dość burzliwie. Chodziło o dwa puste miejsca w radzie, które już niestety do końca tej kadencji, czyli do nowych wyborów w listopadzie, pozostaną nieobsadzone. Klubowi koledzy obu radnych z Ruchu Autonomii Śląska skutecznie odwlekli głosowanie nad wygaśnięciem tych mandatów i tym samym przeczekali dzień 10 marca. A był to ostateczny termin, w którym wojewoda mógł ogłosić wybory uzupełniające. Teraz na takie wybory w Lyskach jest już za późno, w radzie pozostanie 13 radnych z przewagą RAŚl. Pytanie, czy było to uczciwe działanie?
Po głosowaniach nad uchwałami o wygaśnięciu mandatów, które zostały podjęte jednogłośnie, przyszła kolej na wybór wiceprzewodniczącego, na miejsce zmarłego Rainharda Weinera. O dziwo, również i w tym przypadku na sali obrad zapanowała wyjątkowa zgoda. Bowiem oba ugrupowania w radzie, zarówno RAŚl, jak i Stowarzyszenie Sumina na rzecz Odnowy i Rozwoju Górnego Śląska, zaproponowały tego samego kandydata! – Proponujemy sołtysa Pstrążnej, pana Gerarda Kołatka, seniora, szanowanego w swojej wsi, jak i w swoim środowisku – powiedział w imieniu RAŚl, radny Rudolf Urbisz. – W imieniu naszego stowarzyszenia też wyrażamy poparcie dla pana Kołatka – oznajmił chwilę później Adam Wawoczny, lider klubu radnych Stowarzyszenie Sumina. – Przynajmniej raz jesteśmy tego samego zdania – przyklasnął zadowolony Krystian Widenka, przewodniczący Rady Gminy w Lyskach.
Sielską chwilę przerwał Czesław Porwoł z Bogunic, niegdyś również radny, który surowo ocenił styl pracy lyseckiej rady. – Powinniście stanowić jedność, tak jak przy wyborze wiceprzewodniczącego, skoro zostaliście wybrani przez mieszkańców tej samej gminy. Jestem zbulwersowany tym, co się dzieje! Tak zostało wszystko rozdmuchane, że wstyd się przyznać, że jest się z gminy Lyski! Borykamy się z brakiem środków, ale jakoś po ludzku trzeba w tej radzie myśleć i działać – zagrzmiał Czesław Porwoł. – Powinniśmy pojechać na rekolekcje, na które tak zaprasza biskup – zaproponował przewodniczący Widenka.
Szybko się jednak okazało, że od żalu za grzechy do postanowienia poprawy wciąż jest w Lyskach bardzo daleko. Adam Wawoczny wypomniał opozycji ostatnie przewinienia. – To, że w Bogunicach nic się nie dzieje, to jest do zawdzięczenia koalicji rządzącej. Nieprawdą są zarzuty, jakoby wybory uzupełniające miały sporo kosztować. Sprawdziłem: byłaby to kwota 4-5 tys. zł. Całe wybory w 2006 roku kosztowały 29 tys. zł. I środki te nie pochodzą z budżetu gminy – argumentował Adam Wawoczny. – Myślałem, że jest to większa kwota – dziwił się Czesław Porwoł. – Słyszałem o 50 tys. zł i uważałem, że takie pieniądze można już zainwestować na coś innego. Dlatego jestem zaskoczony, że te wybory w rzeczywistości byłyby tak tanie – dodał Czesław Porwoł. Nie ukrywał, że jest zniesmaczony działaniem radnych, którzy do tych wyborów nie dopuścili. Tym bardziej że teraz, do końca tej kadencji, ani Bogunice ani Dzimierz nie będą miały swoich przedstawicieli w radzie. – Dlaczego pan uważa, że obecna rada nie działa w interesie Bogunic? Ja uważam, że jesteśmy bronieni przez obecnych radnych – zaoponował Michał Osadzin, również mieszkaniec Bogunic. Na sesję przyszedł także nowo wybrany sołtys Dzimierza. Po śmierci Rainharda Weinera mieszkańcy na jego miejsce wybrali Gabriela Patrona.

Komentarze

Dodaj komentarz