Sławna klasa raciborskiego ekonomika na studniówce / Zbiory prywatne
Sławna klasa raciborskiego ekonomika na studniówce / Zbiory prywatne


Co łączy Magdalenę Walach, świetną aktorkę młodego pokolenia i zwyciężczynię "Tańca z gwiazdami", Elwirę Niewierę, asystentkę reżysera prawie oscarowego "Królika po berlińsku", i Mirosława Kotowicza ze Śląskiego Teatru Lalki i Aktora „Ateneum”? Wszyscy uczyli się w jednej klasie liceum handlowego w raciborskim zespole szkół ekonomicznych! – Chyba troszkę sprzeniewierzyłam się idei tej szkoły. Bo to mieli być przyszli urzędnicy, ekonomiści, a ja ich pchałam w kierunku humanistycznym – opowiada Teresa Okaj, ich polonistka. Wychowawczynią klasy była matematyczka, ale to polonistka, która prowadziła kółko teatralne i recytatorskie, nakłoniła Magdę i Mirka do udziału w ogólnopolskim konkursie dla szkół średnich.

Zabawa w teatr
Imprezie przyświecało hasło „Juliusz Słowacki wielkim poetą był”, a organizował ją sam Adam Hanuszkiewicz. – Przygotowałam moich z „Balladyny”. Recytowali rozmowę Goplany z Grabcem. Dostali się do czołówki, a następnie wystąpili w galowym pokazie. Później byliśmy w Teatrze Nowym. Poprosiłam wtedy mistrza Hanuszkiewicza, żeby posłuchał, jak recytują Magda i Mirek. Mówiłam: myślę, że oni też w przyszłości będą aktorami. Magda recytowała „List Tatiany do Oniegina” Puszkina, a Mirek jakiś utwór Szymborskiej, ale w tej chwili nie pamiętam jego tytułu. Hanuszkiewicz powiedział tylko tyle: wiem, że wasza polonistka ma rację, będziecie aktorami. I stało się – wspomina Teresa Okaj.
Wymieniona trójka rozpoczęła naukę w raciborskim ekonomiku w 1991 roku. To był szczególny czas, bo od przełomu i pierwszych wolnych wyborów minęły dwa lata. Można było już swobodnie sięgać po wszystkie dostępne pozycje książkowe. I oni czytali. Nie tylko lektury, ale też wszystko to, co ich interesowało. – Nie powtarzali podręcznikowych tekstów, to mnie ujmowało. Mieli coś do powiedzenia od siebie, a do tego trzeba mieć zaplecze. Pracowałam z nimi bardzo chętnie, nakręcali mnie. Po dwóch godzinach zajęć mówili: może jeszcze trochę. To był dla mnie szok. Przez cały czas chcieli ćwiczyć mowę, dykcję. Bawili się w teatr, to była ich pasja – opowiada Teresa Okaj.

Pierwsza sztuka
Przygotowała ze swoimi uczniami jednoaktówkę Fredry „Gwałtu, co się dzieje!”. Rodzice pomogli załatwić kostiumy w Teatrze Opolskim, z muzeum raciborskiego wypożyczyli stary kołowrotek. Zaproszono gości z innych szkół. Miejscowy artysta fotografik Bolesław Stachow dokumentował to wszystko na filmie. – Wszyscy byli tacy uroczyści, podekscytowani. Moi uczniowie w tych strojach i w graniu czuli się jak prawdziwi artyści. Byłam z nich bardzo dumna – mówi polonistka. I zaznacza, że w tej sztuce grali jeszcze inni uczniowie klasy d: Damaris Klencz, Tomek Łowicki, Zbyszek Bartosik i Arek Gałeczka. Przez cztery lata wygrywali konkursy recytatorskie w Raciborskim Domu Kultury.
W dodatku Mirek Kotowicz dostał wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie recytatorskim w Koninie. Byli niepokorni. Mieli własne zdanie. – Rozpierała ich energia, temperament. To nie były aniołki. Czasem narzekali, że są w liceum handlowym, a muszą pisać tyle wypracowań – wspomina polonistka. Mirek Kotowicz i Arek Gałeczka siadywali w pierwszej ławce i próbowali tak czarować swoją nauczycielkę, by ta ich nie pytała. Zwykle to się nie udawało. Potem ich kolega Adam Majchrzak napisał satyrę na panią Teresę. Wytknął jej, że jest bardzo wymagająca, ale za to sprawiedliwa. Elwira Niewiera była trochę z boku tego wszystkiego.

Elwira z królika
– Zamknięta w sobie, piękna dziewczyna o ciekawym spojrzeniu, mająca swój świat. Subtelna, delikatna, tajemnicza, taka, której nie można rozgryźć. Ale bardzo inteligentna, mądra – tak ją zapamiętała po latach polonistka. Z Elwirą nie miała kontaktu w ostatnich latach. Kiedy dowiedziała się, że dziewczyna pracowała przy „Króliku po berlińsku”, próbowała do niej dotrzeć, zdobyła nawet jej numer telefonu, ale odzywa się automatyczna sekretarka. Elwira mieszka w Berlinie. Studia aktorskie, wokalne i medycyny alternatywnej robiła i w Polsce, i w Niemczech. Jest związana z niezależnym teatrem.
Koncentruje się na społecznych i kulturowych transformacjach w Europie Wschodniej. Jest m.in. współautorką dokumentu „Bułgarskie historie”. Kilka lat temu robiła dokument o slumsach w Bytomiu. – Zatrzymała się wtedy u mnie w Katowicach. W oscarową noc nie spałem, trzymałem kciuki za „Królika...” – opowiada Mirosław Kotowicz. Elwira była tzw. berlińskim łącznikiem polskiej ekipy. To ona tropiła królicze historie przedstawione w filmie. Mirek Kotowicz mieszka w Katowicach. Gra w Śląskim Teatrze Lalki i Aktora. To jeden z najstarszych zespołów lalkowych w Polsce, istnieje od 1945 roku, a jednym z jego kierowników literackich był sam Gustaw Morcinek.

Szeroki repertuar
Choć repertuar jest adresowany przede wszystkim do dzieci, to jest też miejsce na pozycje współczesnych autorów. Raz w roku Mirek zaprasza podopiecznych pani Teresy na premierę. – Spotykamy się z aktorami, reżyserem. Byliśmy m.in. na „Jamie” Kafki. Chociaż to trudna rzecz, młodzież była zadowolona – wspomina Teresa Okaj. Mirek znany jest też z filmu „Pręgi” katowickiej reżyserki Magdaleny Piekorz. Zagrał księdza na pogrzebie Andrzeja Winklera. Wystąpił też w serialach, np. „Plebania” i „Pierwsza miłość”. Magdalena Walach jest chyba najpopularniejsza z nich. Przede wszystkim dzięki udziałowi w telewizyjnym show „Taniec z gwiazdami”. Partnerował jej Cezary Olszewski, zajęli pierwsze miejsce.
Pokazała się m.in. w „Oficerze”, „Kryminalnych”, „Miodowych latach”. Otarła się o Zanussiego. Zagrała kelnerkę w dziele „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową”. Ale przede wszystkim pracuje w krakowskim teatrze Bagatela. Można ją oglądać w spektaklach „Stosunki na szczycie”, „Tajemniczy ogród”, „Trzy siostry”, „Skrzypek na dachu”, „Sztukmistrz z Lublina”, „Nienasyceni”. Zawsze znajdzie chwilę na spotkania z raciborską młodzieżą, która swego czasu wstąpiła do Krakowa w drodze do Kocierza. Ponieważ akurat obchodzono Rok Słowackiego, grupa zajrzała na Wawel, na grobie poety. Magda poświęciła jej wtedy ponad dwie godziny.

Intuicja polonistki
– Rozmawiała z uczniami, robiła sobie z nami zdjęcia. Była akurat na okładce „Tele Tygodnia”, więc podpisywała się – wspomina Teresa Okaj. Magdalena Walach w wywiadzie na stronie internetowej teatru mówi: Po maturze miałam zdawać na politologię o specjalności dziennikarskiej. Jednak moja polonistka namówiła mnie, aby spróbować teatru, by później kiedyś w życiu nie mieć do siebie pretensji, że się nie spróbowało. Nie przypuszczałam, że mam jakieś większe szanse, w obliczu ośmiuset kandydatów na osiemnaście miejsc. Ogromnym zaskoczeniem było to, że się dostałam i wtedy zaczęłam myśleć o tym, że jest to początek jakiejś drogi.
– Kiedyś chciałabym się spotkać z nimi wszystkimi – deklaruje Teresa Okaj. Polonistka napisała wiersz specjalnie dla swoich aktorów. Dała mu tytuł „W garderobie”. To nie są jedyne raciborskie perły. Na drugim roku szkoły teatralnej we Wrocławiu jest Kasia Jakubów, która przez trzy lata chodziła na zajęcia kółka teatralnego w ekonomiku.

Komentarze

Dodaj komentarz