W poczekalni straszy
Podróżni nie lubią miejscowej stacji PKP, ale muszą z niej korzystać. Sporo mieszkańców tej małej miejscowości w gminie Krzyżanowice dojeżdża bowiem do Raciborza. To głównie młodzież szkolna, ale są też osoby, które pracują w Raciborzu.
Odkąd PKP zlikwidowały kasę biletową, która mieściła się w budynku, mieszkańcy starają się obchodzić go szerokim łukiem. PKP zapomniały bowiem zamknąć poczekalnię. Zdaniem podróżnych teraz spędzają tu noce trunkowi bezdomni, więc miejsce stało się nieprzyjemne i niebezpieczne. O sprawie mówiła na ostatniej sesji w Krzyżanowicach radna Maria Riedel. – Na sytuację w poczekalni skarżyli się podróżni. Pojechałam tam i rzeczywiście stwierdziłam ślady bytności człowieka. Być może tu śpią bezdomni. Na posadzce leżały mata i puszki po piwie. Są ślady palenia w piecu. Wygląda na to, że dzieje się tu coś niedobrego. Lepiej zapobiegać, by uniknąć ewentualnej tragedii – powiedziała nam radna. Paweł Lasak, szef rady gminy, poprosił obecnego w sali komendanta miejscowego posterunku policji o zbadanie sprawy.
– Funkcjonariusze skontrolowali stację i uznali, że w budynku nie ma legowiska bezdomnych. Znaleziono kilka petów i puszkę po piwie. To wszystko. Ponadto stacja znajduje się blisko głównej drogi, więc obiekt często patrolują mundurowi. Nie dzieje się tu nic niepokojącego, a śmieci zostawili zapewne podróżni – uspokaja sierżant Anna Wróblewska, rzecznik prasowa komendy policji w Raciborzu.

Komentarze

Dodaj komentarz