Bibliotekarki wraz z książkami gnieżdżą się w pomieszczeniach rady dzielnicy / Zdjęcie Dominik Gajda
Bibliotekarki wraz z książkami gnieżdżą się w pomieszczeniach rady dzielnicy / Zdjęcie Dominik Gajda
– Jaki będzie los tej filii? Tego nie wiem, chociaż byłoby mi przykro, gdyby została zamknięta – mówi Halina Opoka, szefowa rybnickiej biblioteki. Sprawą zajęli się mieszkańcy, którzy wystosowali list do prezydenta miasta. Przypominają w nim, że biblioteka była też zalana w 1997 roku (wtedy ją odremontowano), a lokalna społeczność nie wyobraża sobie życia bez książnicy. Pod pismem, które już złożono w magistracie, podpisało się kilkadziesiąt osób. Ludzie zwrócili się o pomoc do redakcji „Nowin”.
– Nasza biblioteka cieszyła się wielką popularnością i korzystali z niej nie tylko młodzi, ale też osoby w średnim i starszym wieku. Poza tym to było coś więcej niż wypożyczalnia książek, bo tam każdy znalazł coś dla siebie – podkreśla Bronisława Kozioł. Mieszkańcy mieli nadzieję, że miejsce dla książnicy znajdzie się w budynku nowego przedszkola. – Nic z tego nie wyszło. Na pomoc członków rady dzielnicy nie ma co liczyć. Nam mówią, że to nie ich sprawa, a od bibliotekarek domagają się jak najszybszego opuszczenia pomieszczeń – żalą się mieszkańcy. Halina Opoka tłumaczy, że filia biblioteki na Paruszowcu mieściła się w baraku, który należy do Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej. Pomieszczenia ucierpiały w 1997 roku, ale zostały wyremontowane.
– Wnętrza były ładniejsze od budynku. Dodatkowo po powodzi urządzono toalety. Niestety, koszty utrzymania były spore. Budynek nie jest podpiwniczony, dlatego np. trudno go było ogrzać. Teraz, kiedy został znów uszkodzony przez wodę, uznaliśmy, że nie ma sensu do niego wracać. Po pierwsze, nie jest własnością miasta, po drugie trudno byłoby dostać pieniądze na remont. Był co prawda ubezpieczony, ale procedury wciąż trwają – wyjaśnia Halina Opoka. Jak dodaje, udało się uratować ponad połowę zbiorów. Przeniesiono je do gmachu przedszkola. Bibliotekarki przeprowadzają inwentaryzację, naprawiają książki. Przyjmują zwroty, wypożyczają, wprost z kartonów to, co zostało. Niektórzy czytelnicy przepisują się do innych bibliotek, w Ligocie i w centrum miasta.
Halina Opoka ma nadzieję, że znajdzie się miejsce dla paruszowieckiej filii. – Pełniła ona funkcję ośrodka kultury, odbywały się w niej wystawy i spotkania. Młodzi prowadzili kronikę dzielnicy, starsi uczyli się obsługi komputera. Bibliotekarki współpracowały z Multikinem, woziły nawet dzieci na poranki filmowe, załatwiały bilety na seanse dla seniorów. Dzieci miały swój klomb przy budynku, gdzie sadziły kwiatki, młodzież zrobiła graffiti, więc wokół było czysto i ładnie. Szkoda byłoby to zaprzepaścić – mówi Halina Opoka. Filia powstała 40 lat temu. Według danych z grudnia ubiegłego roku, miała zarejestrowanych 1005 czytelników i 10 tys. 13 odwiedzin rocznie. Wypożyczyła do domu 22 tys. 197 książek, w czytelni miała 2207 odwiedzin, a na miejscu 6437 razy udostępniała gazety, czasopisma i książki.
Andrzej Oświecimski, szef rady dzielnicy, zapewnia, że zrobi wszystko, by znaleźć bibliotece schronienie. – Mam już lokalizację, w jednym z budynków komunalnych przy ulicy Wolnej, naprzeciw szkoły. Dopóki filia nie będzie miała nowego lokum, może działać w pomieszczeniach rady dzielnicy – mówi. Ewa Ryszka, wiceprezydent Rybnika, zapewniła nas, że filia nie zniknie. – Czekamy na decyzje od ubezpieczyciela oraz z ministerstwa w sprawie odszkodowania za zniszczony obiekt. I na pewno znajdziemy nowe miejsce dla biblioteki – mówi Ewa Ryszka.

Komentarze

Dodaj komentarz