Nie ma widoków na rychły koniec remontu boiska ze sztuczną trawą, które wchodzi w skład kompleksu sportowego w sąsiedztwie kąpieliska Ruda.
Gdy krótko po oddaniu go do użytku okazało się, że odwodnienie nie działa jak trzeba i po opadach tworzą się na płycie rozlewiska, magistrat próbował wyegzekwować naprawę gwarancyjną od firmy, która budowała obiekt. Ta jednak nie poczuwała się do winy i odmówiła. Wtedy prezydent zdecydował się na tzw. wykonawstwo zastępcze. Zaangażowano więc kolejną firmę, zakładając, że za roboty i tak zapłaci pierwsza firma. Nowa firma zwinęła w rolki sztuczną trawę i zbudowała od podstaw podbudowę boiska wraz z odwodnieniem. Gdy trzeba było rozwinąć i ułożyć sztuczną nawierzchnię, okazało się, że nic z tego nie będzie, bo za bardzo związała się z ziemią. Roboty utknęły w martwym punkcie.
Prezydent zapowiada w tej sytuacji zaangażowanie drugiego wykonawcy zastępczego, który będzie miał ułożyć na nowej podbudowie nowo zakupioną sztuczną trawę. Za te roboty będzie miał z kolei zapłacić pierwszy wykonawca zastępczy. – Trafiliśmy na dwie kolejne firmy, które nie wywiązały się z tego, co ujęto w specyfikacji przetargowej – komentuje krótko Adam Fudali. Wygląda, na to, że w obu przypadkach miasto będzie musiało sądownie wyegzekwować od wykonawców zapłatę za robotę, którą za nich wykonała inna firma. Kiedy boisko będzie gotowe do użytku, nie wiadomo.
Komentarze