W drugiej połowie kilka razy było gorąco pod bramką gospodarzy, ale Odra nie zdobyła gola / Wacław Troszka
W drugiej połowie kilka razy było gorąco pod bramką gospodarzy, ale Odra nie zdobyła gola / Wacław Troszka
Po kuriozalnym golu, straconym bezpośrednio z rzutu rożnego, Odra Wodzisław przegrała w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 0:1. Szkoda, bo wynik remisowy odzwierciedlałby przebieg wydarzeń na boisku.
W przedsezonowym sparingu Odra przegrała z Podbeskidziem 0:6. Teraz ten wyniknie mógł się powtórzyć.
Trener Leszek Ojrzyński w porównaniu ze zwycięskim meczem z Górnikiem Łęczna w podstawowym składzie dokonał trzech zmian. Na boisku zabrakło Łukasza Pielorza, Samuelsona Odunki i Szymona Jarego. W ich miejsce w wyjściowej jedenastce pojawili się Marcin Kokoszka, Kamil Kuczok i Dawid Hanzel. Od początku inicjatywę mieli gospodarze, ale mądrze broniąca się Odra nie pozwalała im na wiele. Pierwszą dogodną okazję do zdobycia gola miał Kuczok, ale w zamieszaniu pod bramką Podbeskidzia strzelił wysoko nad poprzeczką.
Losy meczu rozstrzygnęły się w 31. minucie. Rzut rożny wykonywał Maciej Rogalski. Mocno podkręcona piłka mimo interwencji Michała Buchalika przekroczyła linię bramkową i sędzia Michał Zając wskazał na środek boiska.
Po przerwie wodzisławianie zagrali odważniej. Kilka razy poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Richarda Zająca, ale zabrakło im skuteczności. Najlepszą okazję do wyrównania zmarnował Andrzej Rybski, który po podaniu Łukasza Białożyta z bliska trafił wprost w bramkarza gospodarzy. Szkoda, bo na pewno zespół Odry nie zasłużył w tym meczu na porażkę. Faworyt z Bielska-Białej w ciągu 90 minut gry nie stworzył ani jednej stuprocentowej sytuacji do zdobycia gola. Mimo to zdobył kuriozalną bramkę i tę minimalną przewagę dowiózł do ostatniego gwizdka sędziego.
Już w piątek (27 sierpnia) drużyna Odry na własnym boisku podejmować będzie MKS Kluczbork i ten mecz będzie okazją, by podreperować konto punktowych zdobyczy.

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – ODRA WODZISŁAW 1:0 (1:0)
Rogalski 31.
Odra: Buchalik – Kokoszka, Markowski, Radler, Słodowy (46. Szalamberidze) – Bałożyt (66.Odunka), Kuranty, Kuczok (59.M. Figiel), Szałek – Hanzel, Rybski.


Zdaniem trenerów:
Leszek Ojrzyński (Odra): Przyjechaliśmy tutaj zdobyć całą pulę. Przede wszystkim nie chcieliśmy stracić bramki w pierwszej połowie. Wiedzieliśmy, że czas jest naszym sprzymierzeńcem. Niestety sami wrzuciliśmy sobie bramkę, nie ułożyło się to tak, jak sobie założyliśmy. Nie udało się, dziękuję swoim chłopakom za walkę. Jest to młody zespół, w pierwszym składzie grał Kamil Kuczok, który do niedawna występował w okręgówce. Moi piłkarze nie poddali się, walczyli i chwała im za to. Boli, że nie udało się zdobyć choćby jednego punktu, ale piłka jest brutalna. Czasami jest się dużo słabszym, a wygrywa się mecze. To już jest historia, myślimy o tym, co dalej. Nie wiem, co będzie u nas w klubie. Wiem, że gramy następny mecz w piątek i to jest tylko wiadome.

Robert Kasperczyk (Podbeskidzie): Sztuką jest zagrać słabszy mecz a wygrać. To cechuje zespół charakterny. Nie zagraliśmy dziś jakiegoś porywającego widowiska. Odra postawiła nam poprzeczkę bardzo wysoko. Byłem na meczu, kiedy grali z Łęczną, wygrali zasłużenie. Przyjście Radlera spowodowała znaczną poprawę gry w defensywie. Pamiętam, jak Jacek Broniewicz do nas dołączył, to wtedy też od razu ta gra została poprawiona. Nie chciałbym, aby chłopcy wychodzili na każdy mecz z takim nastawieniem jak dziś. Zaczynają się schody: GKS Katowice, ŁKS Łódź. Nie wiem, czy to ta pora meczu, czy dwa dni mniej odpoczynku. Będziemy to wszystko analizować. Wydaje mi się, że tutaj chodziło o motywację. Gdzieś w świadomości tkwiło to 6:0 ze sparingu. Jestem bardzo zadowolony z tego, że zagraliśmy słabszy mecz, ale zdobyliśmy trzy punkty.

Komentarze

Dodaj komentarz