Kule szaleńca podziurawiły m.in. jeden z ambulansów rybnickiego pogotowia
Kule szaleńca podziurawiły m.in. jeden z ambulansów rybnickiego pogotowia

Stabilny jest również stan żony; kula przebiła jej płuco. Dobrze czuje się przebywająca w rybnickim szpitalu sąsiadka, która schowała się za policyjnym radiowozem. Kule szaleńca przebiły jednak karoserię i odłamki raniły ją w głowę i plecy.
Dziś w domu przy ul. Braci Nalazków w Boguszowicach, w którym rozegrał się dramat, dokładnych oględzin dokonywali policyjni technicy i prokuratorzy.
– Śladów po kulach jest bardzo dużo i są praktycznie wszędzie. Cud, że nikt nie zginął – powiedział nam Robert Wieczorek, zastępca prokuratora rejonowego. Potwierdził, że zabezpieczono trzy sztuki broni krótkiej i długiej. Dopiero w poniedziałek Krzysztof  W. zostanie przesłuchany, a sąd zdecyduje o jego tymczasowym aresztowaniu. Siedmioma rannymi w czasie strzelaniny osobami zaopiekowali się nie tylko lekarze, ale i psycholodzy. Dziś osiedle domków szeregowych przy ul. Braci Nalazków było najpopularniejszym miejscem niedzielnych spacerów mieszkańców całej okolicy.

1

Komentarze

  • Tadeusz Przesłuchanie 31 sierpnia 2010 17:30Co mnie zaszokowało – to kompletna nieudolność policji. Przyjechało ich chyba kilkudziesięciu, uzbrojonych po zęby (z nieodłącznym dziś psychologiem do kompletu!) - i jedyne, co dokonali, to postrzelenie w szczękę – szukającego schronienia przed strzelbą ojca - syna delikwenta. Ojca pojmali, bo skończyła mu się amunicja. To nie jedyny taki przypadek. Parę lat temu w podwarszawskim Wołominie przyjechało kilkudziesięciu policjantów, by złapać lub zastrzelić lwa, który zwiał z cyrku. Zastrzelili weterynarza, któremu już udało się opanować zwierzę...

Dodaj komentarz