W Wodzisławiu walki nie brakowało. Zwycięsko z niej wyszli goście / Wacław Troszka
W Wodzisławiu walki nie brakowało. Zwycięsko z niej wyszli goście / Wacław Troszka
W meczu klubów przeżywających spore problemy finansowe lepsi okazali się zawodnicy Ruchu Radzionków. Wygrali oni z Odrą 2:1 i zepchnęli zespół trenera Leszka Ojrzyńskiego w dolne rejony tabeli. W tygodniu poprzedzającym mecz zawodnicy obu drużyn głowy mieli zajęte innym sprawami niż futbol. Niektórych zaczęli nawet nękać komornicy za nieuregulowane rachunki.
Mimo tych minorowych nastrojów gracze obu zespołów podeszli do tego spotkania bardzo profesjonalnie. Niemniej gołym okiem widać było, że po boisku biegają zawodnicy, którzy stawiają dopiero debiutanckie kroki w pierwszej lidze. Kamil Kuczok, strzelec gola dla Odry, jeszcze w poprzednim sezonie występował na boiskach klasy okręgowej w barwach Gosława Jedłownik. To dla niespełna 20-letniego piłkarza spora różnica. Mimo iż był to jego debiut przed wodzisławską publicznością, radził sobie dobrze.
– Brakuje nam szczęścia, bo póki co towarzyszy nam pech. Dziś przegrywamy 1:2 i znów wychodzimy na zero. Mam nadzieję, że szczęście się do nas w końcu uśmiechnie i wygramy następne mecze. Gramy je w końcu z beniaminkami – mówił po meczu Kuczok.
Jego postawę chwalił na pomeczowej konferencji trener Ojrzyński. Podkreślał, że w jego zespole jest jeszcze kilku graczy, którzy dostali szansę zaprezentowania swoich możliwości w pierwszym zespole.
– W rejonie Wodzisławia jest wielu utalentowanych graczy. Odkąd tutaj przyszedłem, zdążyłem wyłapać parę interesujących piłkarzy, którzy powinni trafić do Odry – podkreślał szkoleniowiec gospodarzy.
Gol Kuczoka niewiele Odrze dał. Wodzisławianie, grając ciekawy futbol, powinni ten mecz wygrać. W drugiej połowie nie wykorzystali dogodnych sytuacji do strzelenia kolejnych bramek, co surowo się na nich zemściło w końcówce.
– To już trzeci mecz, gdzie tracimy bramki w tak łatwy sposób. Powoli staczamy się w tabeli i nie wygląda to najlepiej, bo drużyny, które były za nami, wygrywają. Trzeba w końcu zacząć myśleć o graniu i o punktach. Mam nadzieję, że już wkrótce sytuacja ta będzie się stabilizowała – powiedział Jan Woś, kapitan Odry.
Po meczu trener Ojrzyński wcale nie ukrywał, że na postawę drużyny duży wpływ ma sytuacja klubu. Piłkarze liczyli, że po przejęciu przez czeską firmę Rovina większościowego pakietu akcji w końcu na ich konta trafią zaległe wypłaty. Dwa dni przed meczem z Ruchem spotkali się z jednym z członków zarządu – Markiem Zdrahalem, który zapewnił ich, że obiecane środki trafią do klubu w tym tygodniu. Zawodnicy zapowiedzieli, że jeżeli ta obietnica nie zostanie spełniona, to nie wsiądą do autobusu mającego ich zawieźć do Stróż na kolejny mecz ligowy. Wszystko wskazuje zatem na to, że najbliższe dni będą w Wodzisławiu bardzo nerwowe.


ODRA WODZISŁAW – RUCH RADZIONKÓW 1:2 (0:1)
Kuczok 53. – Giel 2., Przybecki 79.
Odra: Buchalik – Słodowy, Markowski, Radler, Kokoszka (77. Szałek) – Woś, Jary, Kuczok,Sobik (46. Szalamberidze) – Odunka (66. Hanzel), Rybski.


Zdaniem trenerów:
Rafał Górak
(Ruch): Bardzo się cieszymy, że wyjeżdżamy stąd z pełną zdobyczą punktów. Chcieliśmy znaleźć sposób na przeciwnika i udało nam się to, co było widać już od pierwszych minut. W drugiej połowie straciliśmy bramkę i zrobiło się niebezpiecznie, lecz na szczęście udało nam się wygrać. Jesteśmy bogatsi o trzy punkty, a to jest najważniejsze.

Leszek Ojrzyński (Odra): Trzeba pogratulować drużynie gości, że wygrali taki mecz jak ten. Doświadczenie Piotra Rockiego zadecydowało o ich wygranej. Odra również zasługuje na pochwałę, bo był to najlepszy mecz w jej wykonaniu, jaki widziałem, odkąd tu jestem. Niestety, piłka jest brutalna, a ja zawsze powtarzam, że biednym to nawet wiatr w oczy wieje, co dziś mogliśmy zobaczyć na własne oczy. Trzeba jednak przełknąć tę gorycz. Szkoda, że przegraliśmy, bo jesteśmy teraz w ciężkiej sytuacji, ale musimy żyć dalej.

Komentarze

Dodaj komentarz