Rabowali, teraz posiedzą
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko trzem bandytom, którzy 26 marca napadli na pracownię jubilerską w centrum Żor. Zamaskowani przestępcy działali bardzo brutalnie. Skrępowali ekspedientce ręce sznurem i zakleili usta taśmą. Następnie skradli ponad 480 precjozów o wartości 140 tys. zł i odjechali dwoma samochodami.
– To był ich ostatni skok. Jeszcze w tym samym dniu dwóch oskarżonych zatrzymali w Rybniku tamtejsi policjanci. Trzeci wpadł nazajutrz. Łup odzyskano. 28-letniemu mieszkańcowi Bytomia oraz 20-letniemu i 26-letniemu mieszkańcom Zabrza grozi od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności. Dwaj pierwsi byli już karani za przestępstwa przeciwko mieniu – mówi Leszek Urbańczyk, prokurator rejonowy w Żorach.
Na koncie mają jeszcze jeden wspólny napad. Kilka dni wcześniej obrabowali jubilera w Siemianowicach Śląskich. Sposób ich działania był taki sam jak w Żorach: skrępowali ręce i zakleili usta sprzedawczyni. Zabrali wyroby jubilerskie o wartości blisko 44 tys. zł. Łupu nie udało się odzyskać. Precjoza sprzedali w lombardzie oraz znajomym paserom.
Inicjatorem obu napadów był nigdzie niezatrudniony, rozwiedziony 28-latek. Legitymujący się wykształceniem średnim mężczyzna popadł w kłopoty finansowe. Zamiast jednak pójść do pracy, postanowił okradać jubilerów. Długi regulował pieniędzmi uzyskanymi ze sprzedaży precjozów. 20-latek jest bezrobotnym kawalerem. 26-latek ma wykształcenie zawodowe i pracował w firmie posadzkarskiej.
– Wpadli, bo świadkowie napadu zapamiętali numery rejestracyjne jednego z dwóch samochodów, którymi oskarżeni przyjechali do Żor – informuje prokurator Urbańczyk.
1

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Niech szumowiny odcierpią swe winy. 26 września 2010 06:44 Wszystkich aferzystów czyniących zadymę, Winno się w kibitkach wozić na Kołymę. Osąd ma być srogi i salomonowy, By przez pięty rozum, wracał im do głowy.

Dodaj komentarz