Strażacy z krzyżami floriańskimi za dzielność
W sobotę czterech śląskich strażaków odznaczono Podlaskimi Krzyżami Floriańskimi. To starszy ogniomistrz Wacław Bensz i sekcyjny Marek Brzoska z Żor oraz młodszy ogniomistrz Bogusław Wrona i starszy strażak Wojciech Jankowski. Uroczystość odbyła się w sali urzędu stanu cywilnego, a medale wręczył Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego.
Krzyże przyznano na wniosek podlaskiego komendanta straży pożarnej za udział w akcji gaszenia pożarów w Rosji. Przypomnijmy, iż w sierpniu 159 polskich strażaków walczyło z ogniem w obwodzie riazańskim, pomagając naszym wschodnim sąsiadom opanować kataklizm. – Idąc do pracy, nie przypuszczałem, że wrócę do domu za dwa tygodnie. Tak wygląda jednak praca strażaka. Trzeba być przygotowanym na wszystko – mówił Bogusław Wrona.
Polacy byli zakwaterowani w budynkach ośrodka wypoczynkowego. Tam mieściła się baza: zaplecze medyczne i logistyczne, stołówka oraz sztab. Walczyli z pożarami na obszarze blisko 4 tys. ha, w odległości 170 km od Moskwy. Dysponowali 45 wozami bojowymi. Front ich działań liczył cztery km, a skrzydła łącznie osiem km. Pracowali w ekstremalnych warunkach, strasznym zadymieniu i wysokiej temperaturze powietrza. W Rosji od wielu tygodni panowały bowiem upały sięgające 42 stopni C. Ściółka była bardziej wysuszona niż podczas katastrofalnego pożaru 18 lat temu w rejonie Kuźni Raciborskiej. Nasi strażacy zabezpieczali przed ogniem m.in. 10-tysięczne miasteczko Klepiki. Zaopatrywali w wodę rosyjskich kolegów. Linia wężowa składała się z 220 odcinków, czego nie spotyka się w naszym kraju. Trudno unieść węże o średnicy 110 mm, a co dopiero wypełnione wodą. Po pracy byli wyczerpani fizycznie. Każda zmiana trwała 12 godzin.
Strażacy nie kryli radości ze szczęśliwego powrotu do domu. Nigdy wcześniej nie brali udziału w tak szeroko zakrojonej akcji. – To był nasz największy pożar – stwierdzili. Dodajmy, iż żorzanie Marek Brzoska i Wacław Bensz w poprzednim roku walczyli z powodzią na Ukrainie.

Komentarze

Dodaj komentarz