Sprawę wyjaśnił radnym Józef Skrzypiec, szef komisji rewizyjnej (z lewej) / Wacław Troszka
Sprawę wyjaśnił radnym Józef Skrzypiec, szef komisji rewizyjnej (z lewej) / Wacław Troszka
Gdy kilka miesięcy temu Rybnickie Centrum Edukacji Zawodowej zatrudniło przy realizacji jednego z unijnych projektów zamężną córkę prezydenta Adama Fudalego, pojawiły się podejrzenia, że otrzymała tę pracę po znajomości. Niektórzy zarzucali jej nawet brak niezbędnych kwalifikacji. Nauczycielka, pracująca w niepełnym wymiarze godzin w dwóch rybnickich szkołach, dostała umowę-zlecenie jako koordynator projektu „Azymut – moja pasja, moja szkoła, mój zawód, moja praca”, współfinansowanego przez Europejski Fundusz Społeczny. Prezydent Adam Fudali od początku zastrzegł, że nie wiedział ani o tym, że córka stara się o taką pracę, ani o tym, że ją otrzymała. 1 lipca wystosował do przewodniczącego rady miasta pismo, w którym poprosił, by komisja rewizyjna sprawdziła, czy jego córka została zatrudniona zgodnie z prawem i czy wywiązuje się ze swoich obowiązków.
Kilka dni później do magistratu dotarło pismo Julii Pitery, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, która też domagała się wyjaśnienia sprawy. W czasie ostatniej sesji Józef Skrzypiec, przewodniczący komisji rewizyjnej, poinformował radnych, że nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Dyrektor RCEZ Tomasz Harsze wyjaśnił, że nie musiał przeprowadzać postępowania konkursowego, ale je przeprowadził. Zgłosiły się dwie kandydatki – obie z tego samego rocznika, obie spełniały wymogi i obie miały doświadczenie w realizacji projektów unijnych. Po rozmowach kwalifikacyjnych dyrektor wybrał córkę prezydenta. Za jej kandydaturą przemawiały, jak wyjaśnił Józef Skrzypiec, doświadczenie pedagogiczne i związek z rybnicką oświatą. Kontrkandydatka była w tym czasie już zaangażowana przy realizacji dwóch innych projektów unijnych w Katowicach i w Rudzie Śląskiej.
Na koniec głos zabrał Jacek Piecha, radny opozycyjnej PO. Chciał, by już po wyborach nowe władze miasta zwróciły uwagę ministrowi edukacji na absurdalne przepisy, bo inaczej traktują one dyrektora szkoły, który jest też nauczycielem, a inaczej dyrektora, który nie ma uprawnień nauczycielskich. Podsumowując późniejszą dyskusję, Kazimierz Salamon z BSR-u zaproponował radnym z PiS-u i PO, by kandydatami ich partii w wyborach samorządowych byli wyłącznie wychowankowie domów dziecka, którzy nie mają dzieci i ich nie oczekują.
4

Komentarze

  • anka kumoterstwo? 10 maja 2011 11:56Przecierz dyrektor tej szkoły robi takie przekręty, że to opisywane to drobnostka.
  • Eterno Vagabundo W życiu znaczą wiele, dobre parantele. 25 października 2010 00:06 Kto ma plecy, wejścia, chody, znajomości, Swojej latorośli posadkę wymości. Śmiali by się z niego nie tylko Polacy, Gdyby dzieci posłał do Urzędu Pracy.
  • jolka najlepiej na prezdentów 22 października 2010 19:13premierów i burmistrzów brac bezdzietnych. Córka ministra Rostowskiego pracuje w ministerstwie spraw zagranicznych, bez konkursu. Tutaj był konkurs a że zgłosiły się dwie osoby , gdzie to bezrobocie
  • Karol Budny, Rybnik Kumoterstwo 22 października 2010 14:36Co to za głupi tytuł? Kumoterstwo było, tylko rzeczywiście, prawo nie zostało złamane. Akurat w takich przypadkach nepotyzm, czy jak kto woli kumoterstwo są bezkarne. Prezydent o tym doskonale wiedział i dlatego dyrektor tej dziwnej rybnickiej szkoły mógł spokojnie zawrzeć umowę-zlecenia z córką prezydenta. Na zasadzie będzie trochę szumu i wszystko ucichnie. A tak swoją drogą zastanawiam się czy ktoś w urzędzie i jednostkach kontrolowanych przez miasto dostał pracę bez znajomości? Pomijam tutaj tę fikcję, którą zafundowali nam Pi Rowi posłowie, a która zwie się naborem.

Dodaj komentarz