Co się stało z Halamą?

Jego propozycje były słabe, nijakie, momentami niezrozumiałe. Na przykład konkurencję "piłka nożna" skwitował śpiewaniem "łojojoj" po każdym nazwisku związanym z piłką nożną, które proponowała publiczność. Publika pożegnała go... buczeniem. Potem wystąpił w kostiumie pożyczonym od Łowców.B. Na koniec mówił, że jest... Johnem Lennonem i że jego przesłaniem jest miłość, a nie wojna. Mało kto wiedział, o co tak naprawdę mu chodzi.

W rezultacie po pierwszym dniu Ryjka Halama zajmuje ostatnie miejsce! To tym bardziej zaskakujące, że artysta wywiózł już z Rybnika kilka Koryt.

- Ja, podobnie chyba jak większość, uważam, że Grzegorz Halama trochę odpuścił. Zastanawiam się dlaczego. Grzegorz jest artystą o takim doświadczeniu i dorobku, że to pytanie ciśnie się na usta. Gdyby to dotyczyło kabaretu, który raczkuje, to co innego. Tu jest artysta doświadczony... Trzeba by mu zadać pytanie, jaki jest cel w tym wszystkim. A może zaskoczy nas w sobotę? Na Ryjku już tak bywało, kabarety są nieobliczalne, kabarety również... - mówił Robert Korólczyk z Kabaretu Młodych Panów, który razem z Bartkiem Demczukiem prowadził konkurs.

Zapytaliśmy Grzegorza Halamę, co się stało. - Nie odpuściłem, ja się cały czas staram, naprawdę! Sporo tych Ryjków było, jeździłem od początku, kilka wygrałem. Koryto w dłoń, byłem zadowolony. Czasem miałem drugie, czasem trzecie miejsce. Teraz mam ambicje happeningowe. Obserwacja tego, co się tutaj dzieje, jest kusząca psychologicznie. Co, mam wygrać Ryjka? Dla mnie ta impreza to happening - mówił nam dziś w nocy Halama.

Komentarze

Dodaj komentarz