Robert Korólczyk ocenia dla Was pierwszy dzień Ryjka

- Jaki był pierwszy dzień konkursowy Ryjka? Bardzo różnorodny. U niektórych na bogato, u niektórych trochę na ubogo. Widać, kto się przyłożył, kto potraktował Ryjka poważnie, a kto trochę odpuścił. Na pewno solidnie przygotował się kabaret Ani Mru Mru. Potwierdził swoją klasę. Podobali mi się Paranienormalni, Nowaki, kabaret Smile, oczywiście Łowcy.B - mówił Robert. Dodaje, że sporo było wyjątkowych rzeczy, np. w ocenianiu, pojawiła się też orkiestra dęta kopalni Knurów (zaprosił ją kabaret Łowcy.B). - Kabarety nie przebierają w środkach. Skecz Ani Mru Mru w pierwszej konkurencji, piłka nożna, był technicznie genialny. Z kolei środowisko zielonogórskie postawiło na teksty - mówił Robert Korólczyk.

Jaki jest poziom? - Nigdy nie oceniam poziomu po pierwszym dniu, mam wrażenie, że kabarety rozkręcają się dopiero drugiego dnia - podkreśla Korólczyk.
Robert odniósł się również do skeczu Łwoców.B, którzy do numeru w konkurencji "Zgrzyt" zaprosili na scenę dwóch niepełnosprawnych artystów z kabaretu Drzewo a gada.

- Myślę, że "zgrzyt" jest w nas, to my mamy z tym problem, a nie te osoby! Kiedyś widziałem Kabaret Absurdalny (tworzyli go czterej niepełnosprawni umysłowo pensjonariusze domu pomocy społecznej - przyp. red.). Zastanawiałem się, czy wypada mi się śmiać. Wtedy odkryłem, że to ja mam problem z postrzeganiem niepełnosprawności, a nie ten kabaret - komentował Robert.

Komentarze

Dodaj komentarz