Parafia nie ma żadnych gruntów, które mogła sprzedać, a pieniądze przeznaczyć na kosztowny remont bazyliki / Wacław Troszka
Parafia nie ma żadnych gruntów, które mogła sprzedać, a pieniądze przeznaczyć na kosztowny remont bazyliki / Wacław Troszka
Powołana w 1989 roku komisja, która funkcjonuje przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, zajmuje się kwestią zwrotu Kościołowi katolickiemu majątku bezprawnie zagarniętego w dobie PRL-u. W wielu przypadkach jest to już niemożliwe, a wtedy parafie otrzymują grunty zastępcze. Ostatnio sprawa stała się głośna, bo wyszło na jaw, że dochodziło tu do wielu nieprawidłowości. Miały one polegać na tym, że niektórzy proboszczowie od ręki, i to z dużym przebiciem, sprzedawali grunty przekazywane według rozliczeń opartych rzekomo na aktualnych wycenach. Na fali całej tej sprawy region obiegła wieść, że rybnickiej parafii zwrócono ponad 373 ha gruntów! Tak podało ministerstwo.
Jak informuje resort, w kwietniu 1991 roku władze parafii wystąpiły do Komisji Majątkowej o przywrócenie własności nieruchomości graniczących z jej gruntami. Chodziło o dwie działki o łącznej powierzchni blisko 1,3 hektara, na których (jak udało nam się ustalić z pomocą magistrackiego wydziału geodezji) zbudowano m.in. część ulicy Byłych Więźniów Politycznych i jednej z największych przychodni w mieście. W grudniu roku 1992 parafia uzupełniła wniosek o kolejne działki. W sumie wnioskowała o wszczęcie pertraktacji obejmujących grunty o powierzchni prawie 29 ha, które w latach PRL-u stały się własnością państwa. Większość z nich została zabudowana, więc ich zwrot był niemożliwy. W rachubę wchodziło zatem przyznanie nieruchomości zamiennej lub wypłata odszkodowania.
1 października 2002 roku przed zespołem orzekającym Komisji Majątkowej zawarto ugodę, na mocy której parafia otrzymała działki o łącznej powierzchni ponad 373 ha w dzielnicach Zabrza: Mikulczycach, Biskupicach, Rudzie i Rokitnicy. Jak jednak dowiedzieliśmy się w zabrzańskim magistracie, ich współwłaścicielami były jeszcze trzy inne śląskie parafie. Udział tej z Rybnika wynosił tylko 7151/100000 części, co w przeliczeniu na areał dałoby ok. 26 ha, czyli plus minus tyle, ile zamierzała odzyskać. W styczniu 2003 roku wszystkie te cztery parafie dokonały aktu darowizny tych niezabudowanych włości na rzecz archidiecezji katowickiej. Jeszcze w tym samym roku archidiecezja odsprzedała je gminie Zabrze, która gospodaruje nimi do tej pory według swoich potrzeb.
– Sprawy te załatwiała kuria. Do nas trafiła tylko krótka informacja – komentuje ksiądz Franciszek Musioł, proboszcz parafii św. Antoniego w Rybniku. Z pewnością żałuje, że parafia nie ma działek, które mogłaby spieniężyć. Od miesięcy trwa bowiem remont bazyliki. Co prawda Unia Europejska przyznała nań dotację, ale to kropla w morzu, gdyż okazało się, że planowany zakres robót ma niewiele wspólnego ze stanem murów. Firma wystawia więc osobno faktury na roboty objęte dotacją, a osobno na roboty dodatkowe. Za te drugie musi zapłacić parafia, której brakuje pieniędzy. Warto przypomnieć, że neogotycki kościół pw. św. Antoniego wzniesiono na początku XX wieku, ale jako drugą świątynię najstarszej rybnickiej parafii, pw. Matki Boskiej Bolesnej. Samodzielną parafię przy obecnej bazylice ustanowiono dopiero w maju 1957 roku. Trudno byłoby więc oczekiwać, żeby tak młoda jednostka miała jakiś wielki majątek ziemski.
4

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Bez kościoła snadnie, duch w marazm popadnie. 15 listopada 2010 07:23 Kościół budowany jest dla wsparcia ducha. Przeto, zawdy, jego finansjera krucha, Z hojnej ręki wiernych doznać ma odsieczy, Bo w nim znów podporę, znajdzie duch człowieczy.
  • Joanna Zotyka Hierarchia 13 listopada 2010 08:22Kościół jest instytucją hierarchiczną jak PiS. Krytykowanie poczynań zwierzchników jest niedopuszczalne. Zastanawiam się czy wypowiedź farorza Musioła jest czynem desperackim, heroicznym, czy zwykłą głupotą?
  • Alojzy Konsek Jeszcze im mało 12 listopada 2010 10:25Przypominam że największe włości kościół otrzymał jako gratyfikacje za kolaboracje z Carycą Katarzyna. Za co ówczesny Prymas Polski został skazany na śmierć, podczas Powstania kościuszkowskiego. Cwaniaczek zdołał uciec i schronić się pod spódnica Kaśki. Biskupowi Kossakowskiemu się nie udało został powieszony- ten zkolei kolaborował z Prusami. Oczywiście były wyjątki jak biskup Kołontaj. Kościół w strachu przed powtórką Rewolucji Francuskiej (wycięto we Francji w pień większość duchowieństwa) wolał doprowadzić do rozbiorów i oddanie się pod panowanie Rosji i Prus, które silna ręką tłumiły jakiekolwiek ruchy społeczne. Szczególnie Rosja dawała gwarancję utrzymania przywilejów Przypominam również że Świątynia Opatrzności Bożej jest wotum Koscioła za przyczynienie się do największej tragedi Rzeczypospolitej. Szkoda że już nikt nie cofa zegara historii dalej niż 1945r. Dlaczego też wiedzę tę musiałem czerpać z historii świata tamtego okresu z książek Francuskich i Niemieckich Majątki kościelne szybko powiększały się za czasów zaborów... Ówczesna administracja oparta była na księgach kościelnych. Uczestnicy ruchów narodowo-powstańczych, poza śmiercią, karani byli przez usunięcie ich nazwisk, do trzeciego pokolenia, z ksiąg parafialnych. Zaznaczam, że Kościół dokonywał tego bardzo chętnie i skrupulatnie. Nie dokonywano zamazania a ...wycięcia. Do czasu rozdysponowania ich majątku, przez urzędników carskich, włościami tymi zarządzał Kościół. Często przez zamierzone "niedopatrzenie" zapominano o tych majątkach. W ten sposób majątki Kościelne rosły. Ponadto zamki, pałace, domy popadały w ruinę, szczególnie podczas działań wojennych, a obiekty kultu: klasztory, kościoły, plebanie nie. Ponieważ Kościół służył, nawet lepiej niż Polakom, najeźdźcom, okupantom.
  • KUBA sprawy mająykowe 11 listopada 2010 11:34Drodzy hierarchowie zajmujcie się tym do czego zostaliście powołani a o majątek niech was głowa nie boli - czyż zbytnia pazerność nie jest GRZECHEM ??

Dodaj komentarz