Stróże porządku znaleźli sposób na obronę przed bezpodstawnym zarzutami mieszkańców.
Straż miejska nie jest formacją szczególnie lubianą przez mieszkańców. W czasie interwencji stróże porządku nieraz słyszą pod swoim adresem nie tylko słowa krytyki, ale i obelgi czy przekleństwa. Długo szukano sposobu, by to zmienić. Wreszcie się udało. Od kilku dni jeden z patroli rejestruje swoje interwencje przy użyciu niewielkiej, ledwie widocznej kamery, którą ma wpięty w mundur jeden ze strażników. – Ten pomysł podpowiedzieli nam koledzy z policji miejskiej w czeskiej Karwinie, którzy realizują jeden z projektów, wykorzystując unijne dofinansowanie. Kamera ma pomóc strażnikom w przypadku skarg na ich postępowanie. Zarzuty są trudne do zweryfikowania, bo co innego mówią skarżący, a co innego strażnik. Zapis z kamery pozwala stwierdzić, jak było naprawdę – mówi komendant Janusz Bismor.
Jak mówi, ludzie często skarżą się na jego podwładnych, że np. straszą ich sądem. – Strażnik ma obowiązek poinformować obywatela, że jeśli nie przyjmie mandatu, to on będzie zmuszony skierować wniosek o ukaranie do sądu – dodaje. Strażnicy już chwalą sobie niewielką kamerę, która okazuje się być całkiem skutecznym środkiem profilaktycznym i często studzi emocje mieszkańców, upominanych czy karanych mandatami. – Podejmując interwencję, uprzedzamy mieszkańców, że wszystko rejestruje kamera. To pomaga, od razu zmienia się nastawienie ludzi – mówi młodszy strażnik Daniel Kania. – Będziemy mogli obronić się przed bezpodstawnymi zarzutami i przyznać rację mieszkańcom, jeśli faktycznie racja będzie po ich stronie. Nie chcemy nikomu szkodzić, ale ktoś musi dbać o porządek w mieście – mówi komendant Bismor.
Niewielkie urządzenie elektroniczne na pewno funkcjonariuszom nie ciąży. Po zakończeniu patrolu nagrania są zgrywane do pamięci komputera, by w razie potrzeby był do nich łatwy dostęp. Na razie straż miejska dysponuje tylko jedną kamerą, ale w przyszłości takie urządzenia mają być na wyposażeniu każdego patrolu.
Komentarze