Trener Mirosław Orczyk prosi kibiców o cierpliwość / Wacław Troszka
Trener Mirosław Orczyk prosi kibiców o cierpliwość / Wacław Troszka

Ponad dwie godziny trwało spotkanie kibiców i sympatyków żeńskiej koszykówki z Mirosławem Orczykiem, trenerem Uteksu ROW Rybnik, które 1 grudnia odbyło się w hali w Boguszowicach.
Do jego organizacji szkoleniowca drużyny występującej w Ford Germaz Ekstraklasie skłoniła fala krytyki, jaka spotkała go po serii porażek w ligowych rozgrywkach. Orczyka najbardziej zabolały słowa, w których wysokie przegrane nazwano „upokorzeniem Rybnika”.

Geneza słabości
Szkoleniowiec Uteksu bardzo szczegółowo tłumaczył, co składa się na tak fatalne wyniki w tym sezonie. Przyznał, że spodziewał się takiego obrotu sprawy. Jego zdaniem największy wpływ na postawę zespołu w obecnym sezonie ma skromniejszy budżet klubu. Obecnie utrzymuje się on z miejskiej dotacji, wpłat Uteksu oraz kilku pomniejszych sponsorów, a także... firmy trenera Orczyka.
– Już w czerwcu wiedziałem, że nie będzie nas stać na zakup takich zawodniczek, jak było w poprzednich sezonach. I już wówczas wiedziałem, że będzie ciężko. Wiedziałem, że trzeba będzie postawić na młode koszykarki, które gry na poziomie ekstraklasy dopiero się uczą, bo w poprzednich sezonach grały po minucie w meczu – mówił Orczyk.
Podkreślał przy tym, że był to świadomy wybór. Wraz z zarządem klubu podjął decyzję, że w obecnej sytuacji finansowej nie można zadłużać stowarzyszenia. Tym bardziej że powoli wychodzi ono z zapaści finansowej sprzed dwóch lat, kiedy to klub padł ofiarą drastycznej zmiany kursu dolara.
– Amerykańskie zawodniczki, które wówczas występowały w naszym zespole, miały kontrakty w dolarach. Nikt nie mógł przewidzieć, że kurs tej waluty w ciągu kilku dni skoczy z 2 do 4 zł – wyjaśniał trener.

Tańsze Amerykanki
Pytany o koszty utrzymania Amerykanek, które obecnie bronią barw rybnickiego klubu, trener Orczyk zasłonił się tajemnicą kontraktu, ale ujawnił, że dwie z nich mają mniejsze pieniądze niż zawodniczki krajowe. Co gorsza bardzo trudno jest znaleźć solidną (i co najważniejsze tanią) koszykarkę z Polski, która zgodzi się przejść do takiego klubu jak Utex ROW. Większość z nich woli, nawet kosztem siedzenia na ławce rezerwowych w silniejszych klubach, być w kadrach takich drużyn jak Lotos Gdynia, Wisła Kraków czy CCC Polkowice. Do przyjścia do Rybnika może je przekonać tylko odpowiednio wysoki kontrakt. A na to obecnie klubu nie stać.

Taniej i ambitnie
W związku z taką sytuacją finansową oraz dość zawężonym rynkiem transferowym w tym sezonie kierownictwo rybnickiego klubu przyjęło wariant oszczędnościowy. Do klubu trafiły przede wszystkim młode zawodniczki, które nie miały miejsca w innych klubach. Zakontraktowano też tańsze koszykarki zza oceanu. Ta drużyna potrzebuje czasu, by nauczyć się grać na poziomie ekstraklasy. Stąd seria porażek na początku sezonu i wyniki niezadowalające kibiców. Trener Orczyk zapewnia jednak, że prowadzony przez niego zespół będzie robił postępy i w decydujących momentach będzie gotowy do walki o utrzymanie.
– Awansowałem z tym zespołem do ekstraklasy i zrobię wszystko, by ją utrzymać. Nawet w tak trudnej sytuacji – zapowiada szkoleniowiec Uteksu.
Prosi jednak przy tym sympatyków koszykówki w Rybniku o cierpliwość.

Komentarze

Dodaj komentarz