Uratowani z płomieni


W mieszkaniu przebywała 62-letnia właścicielka, jej blisko dwuletnia wnuczka i niespokrewniony z nimi 62-letni mężczyzna. To on, jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, rozlał w mieszkaniu substancję łatwo palną i podpalił ją. Okoliczni mieszkańcy usłyszeli wybuch, potem zobaczyli dym i płomienie. Wezwali straż.- Wozy dotarły na miejsce po pięciu minutach. Mogłyby dojechać szybciej, gdyby na ulicach nie było przysłowiowej szklanki. Palił się pokój gościnny. Ogień szybko ugaszono. Wszystko wskazuje na to, że pożar powstał z powodu rozlania prawdopodobnie benzyny, gdyż w pomieszczeniu, którego płomienie nie objęły, leżał przewrócony pięciolitrowy kanister - mówi Kazimierz Musialik, komendant wodzisławskiej straży pożarnej.Gdy strażacy przybyli na miejsce, mieszkanie było puste. Przebywającą w nim trójkę wyprowadził jeszcze przed przyjazdem wozów strażackich 19-letni mężczyzna, mieszkający w tej samej klatce. Niewykluczone, że uratował im życie. W stanie ciężkim zostali przewiezieni do centrum leczenia oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Eugeniusz Wala, przewodniczący rady powiatu, zaproponował by 19-letniego wodzisławianina za ten bohaterski czyn nagrodzić.

Komentarze

Dodaj komentarz